– To oburzające, że ludzie biorą darmową żywność, a później wyrzucają ją na śmietnik. Jest to nieetyczne i nieodpowiedzialne, bo przecież są mieszkańcy naprawdę potrzebujący i mogliby z takiej żywności skorzystać – pisze do nas Czytelnik, który wysłał nam zdjęcia zrobione w ostatnich dniach na Osiedlu Orle w Jeleniej Górze.
Janusz Jędraszko z Jeleniogórskiego Stowarzyszenia Osób Bezrobotnych, jednej z placówek, która wydaje darmową żywność takiego postępowania nie pochwala. Tłumaczy jednak, że wynika to z faktu, że do placówek wydających dary spożywcze trafia zbyt duża ilość makaronu czy kaszy, a zbyt mała – produktów najbardziej potrzebnych – cukru, oleju, masła.
- Przykładowo w roku na jedną osobę wydawany jest kilogram cukru czy jedna kostka masła, a kaszy czy makaronu – po kilka paczek miesięcznie – mówi Janusz Jędradszko. – Agencja Rynku Rolnego powinna przemyśleć, jakie produkty mogą być realną pomocą dla osób ubogich, bo teraz jest to tylko pomoc teoretyczna. Ile można jeść kaszy i makaronu? – pyta szef JSOB.