Dolny Śląsk: Wysyłka na wiejskie wakacje
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Gdy gość z Francji zażyczył sobie drewnianego wychodka przed domem zamiast eleganckiej łazienki w pokoju, jeden z prowadzących gospodarstwo agroturystyczne natychmiast spełnił jego życzenie. Już następnego dnia w zagrodzie stała siermiężna drewniana toaleta. Wczasowicz był wniebowzięty. Za pobyt na polskiej wsi płacił jak za luksusy w najlepszym europejskim hotelu.
– Ale miał za to wszystko, czego zapragnął, bo gość jest dla nas zawsze najważniejszy – podkreśla gospodarz. Choć w okolicy nie ma wielkich atrakcji turystycznych, Koczwara na brak klientów nie może narzekać, nawet poza sezonem. Właśnie wypoczywają tu trzej młodzi szczecinianie. Gracjan Dudek, Jakub Moskwa i Krzysztof Wajer przyjechali obejrzeć pod Strzelinem jedne z największych w Polsce kamieniołomów. Marzyli też, by odetchnąć od męczącego zgiełku wielkiego miasta.
– W żadnym kurorcie nie można spotkać takiego spokoju, jak na wsi – mówią zgodnie.
Rząd chce, by w przyszłym roku w ten sposób wypoczywało więcej Polaków. W swoich zakładach pracy mamy dostawać czeki turystyczne, podobne do świątecznych bonów towarowych.
Pracodawcy będą kupowali je za pieniądze z tzw. funduszu socjalnego. Pomysłodawcy obiecują, że talony będą zwolnione nie tylko ze składek zusowskich, ale z wszelkich podatków. Wykorzystać można je będzie wyłącznie na wsiach. Według naszych władz, program ma ułatwić wypoczynek najuboższym.
Czeki będą jednak mogli dostać jedynie ci, którzy mają stałą pracę i to w firmie, która zatrudnia przynajmniej dwadzieścia osób. Bo tylko tacy pracodawcy muszą prowadzić fundusz socjalny.
- Plany nie są nowe. Pracowały nad nimi już poprzednie rządy, ale nie doprowadziły ich do końca. Podobny system wakacyjnych talonów działa już we Francji, Szwajcarii i na Węgrzech. Sprawdza się bardzo dobrze - zapewnia jeden z urzędników pracujących nad projektem wakacyjnych bonów.
Nie chce ujawnić swojego nazwiska, bo przyjemność poinformowania o nowym rozwiązaniu zarezerwował dla siebie prezes rady ministrów. - Przepisy wejdą w życie za rok, ale dopóki premier nie ogłosi rozpoczęcia tego programu, nie wolno nam mówić o szczegółach - dodaje. Kazimierz Marcinkiewicz plany ma ogłosić oficjalnie za kilka dni.