Wyrok pierwszej instancji w tej sprawie zapadł w listopadzie ubiegłego roku przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze.
Przypomnijmy. Kobiecie postawiono dwa zarzuty: nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób – 26 mieszkańców budynku przy ulicy Przemysłowej, następstwem czego była śmierć jej trojga dzieci w wieku 8, 6 i 4 lat oraz narażenia swoich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z zaniedbaniem obowiązków opiekuńczych. Feralnego dnia Magdalena K. pozostawiła dzieci pod opieką swojego niepełnosprawnego, nadużywającego alkoholu ojca. W zamkniętym pokoju, w którym przebywały dzieci wymontowała klamki w oknach. Pożar wybuchł od świeczek, którymi oświetlone było mieszkanie, gdyż kilka dni wcześniej odłączono w nim prąd.
Od wyroku pierwszej instancji odwołała się zarówno obrona skazanej, jak i prokuratura. Ta ostatnia domagała się wymierzenia Magdalenie K. kary 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności
Sąd Apelacyjny uznał, że wyższy wymiar kary będzie bardziej adekwatny do skali zaniedbań w opiece nad dziećmi, jakich dopuszczała się kobieta – mówi rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu sędzia Witold Frąckiewicz. - Brał też pod uwagę brak jej właściwej skruchy (poza werbalną) i chęci zmiany dotychczasowego trybu życia. W dniu gdy doszło do tragedii kobieta nie ustaliła ze swoim ojcem, by ten sprawował opiekę nad dziećmi. Ponadto jego stan zdrowia (mężczyzna jest niedosłyszący) i uzależnienie od alkoholu mu to uniemożliwiały.