W walkach ćwierćfinałowych rozstawiono czterech faworytów do medalu, w tym Michała Łoniewskiego, który jest bardziej doświadczonym pięściarzem od zawodnika z Jeleniej Góry:
- Pierwsza runda była dla przeciwnika Irka, ewentualnie remisowa. Ale druga i trzecia już wyraźnie dla Irka, gdzie w trzeciej rundzie pod koniec walki Łoniewski już pływał, ograniczał się do prawego prostego, a Irek nawkładał mu w tej rundzie maksymalną ilość ciosów - powiedział Rafał Janik.
Po czwartkowym pojedynku (werdyktem sędziów 3:2) po raz kolejny występ Zakrzewskiego docenił trener kadry, Hubert Migaczew, który osobiście pogratulował Irkowi udanej walki.
W piątek walki rozpoczną się o godz. 11:00, Irek zmierzy się z Adrianem Plichtą (Bukowina Wałcz) w ósmej walce porannej sesji. Finał zaplanowano na sobotę, a ewentualnym przeciwnikiem Zakrzewskiego w kat. do 75 kg będzie lepszy z pary Szeremeta (Hetman Białystok) vs Gardzielik (Zagłębie Konin):
- Plichta jest do przejścia. Skupiamy się na walce. Nastawienie jest bojowe, humory dopisują, więc myślę, że wszystko będzie w porządku - dodał trener.
W półfinałach nie ma już zawodników "z przypadku", waga średnia (do 75 kg) jako jedyna jest w pełni obsadzona, więc droga do medalu, którą Irek zdecydowanie kroczy nie należy do łatwych. Należy mieć nadzieję, że bokser ze stolicy Karkonoszy pokaże co potrafi i w kolejnej relacji poinformujemy Państwa o awansie do finału brązowego medalisty mistrzostw Polski seniorów z 2011 roku, który po półtorarocznej przerwie w boksowaniu wynikami potwierdza, że decyzja o powrocie na ring była słuszna.