Młodzi biegacze trenują pod okiem Romualda Ożarskiego i Daniela Jończego, a do Palermo polecieli z nauczycielami wychowania fizycznego z „Żeroma”. Tradycyjnie, przed imprezą szkolna społeczność musiała wykonać dodatkową pracę, a więc zebrać środki na wyjazd, bowiem Szkolny Związek Sportowy (w zarządzie związku jest nawet jeleniogórzanin Ireneusz Taraszkiewicz – dyrektor MOS) nie finansuje udziału najlepszych polskich biegaczy w mistrzostwach świata. - SZS jest organizatorem tego wyjazdu, natomiast nie finansuje w ogóle tego wyjazdu. Nie mamy środków z Ministerstwa Sportu, nie mamy z SZS – mamy zapłacić 100 proc. za udział, a prezes związku z tłumaczką praktycznie jadą na nasz koszt – wyznała Sylwia Żelazna.
Zawodnicy z „Żeroma” po raz trzeci z rzędu wywalczyli krajowe mistrzostwo, które było przepustką do zawodów międzynarodowych – wcześniej wyjechali do Turcji i Portugalii (impreza odbywa się co dwa lata). - W dobie, kiedy jest moda na maratony i ludzie biegają po asfalcie – nie jest to takie zdrowe. Tutaj alternatywą są lasy, miękki, szutrowy teren, przefiltrowane, czyste powietrze, jeszcze połączone z czytaniem mapy – wymienia zalety biegów na orientację Sylwia Żelazna.
Biegacze przyznają, że bieganie na znanym im terenie może stać się nudne. - W kółko te same drzewa, te same rzeki – lepiej jest czasem gdzieś wyjechać, dlatego często jeździmy do Czech na zawody – przyznała Gabriela Piwko. W zawodach w Turcji (2 lata temu) najlepszy wynik spośród jeleniogórzan osiągnął Bruno Pawłowicz, który był ósmy. W kwietniowych zmaganiach w Palermo poprawił swoje osiągnięcie zajmując siódme miejsce w kategorii M2. - Jak wróciliśmy z Turcji obiecałem, że postaram się poprawić wynik, aczkolwiek przeciwnicy są mocni – w niektórych krajach to sport narodowy – mówił przed wyjazdem do Włoch mierzący 194 cm wzrostu, Bruno Pawłowicz.
Wyniki poszczególnych kategorii dostępne na stronie organizatora: www.isfsports.org/wsc-orienteering