Mieszkańcy bloków 1, 3, 5 przy ulicy Bacewicz, dzięki zgodzie, by podwyższyć składki na fundusz remontowy, zafundowali swoim pociechom ciekawy, i co najważniejsze, bezpieczny plac zabaw. Ogrodzony jest bowiem płotem, aby dzieci nie mogły wybiec na ulicę. Dzięki ogrodzeniu psy nie zanieczyszczają tego placu. Tabliczki z zakazem spożywania alkoholu odstraszają potencjalnych konsumentów wyskokowych trunków. Budowa kosztowała około 30 tysięcy złotych. W obiekcie znajdują się: domek z drabinką i zjeżdżalnią, dwa rodzaje huśtawek, piaskownica, konik, karuzela oraz ławki.
– Na naszym gruncie, z pieniędzy uzbieranych przez mieszkańców trzech budynków spółdzielnia wybudowała ogrodzony plac dla dzieci. Jest to najnowocześniejszy plac zabaw na Zabobrzu, mimo że powstał 4 lata temu. Aktualnie mamy program budowy takich nowych obiektów, z dobrych materiałów i z unijnymi atestami – poinformował Dariusz Gębura, kierownik administracji osiedli Zabobrze II i III z Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Jesteśmy w fazie wytyczania miejsc na tego typu zabudowę. Oprócz tego są plany rozbudowy miejsc parkingowych oraz budowa zadaszonych śmietników. Po zatwierdzeniu rady nadzorczej planów, zostaną one przedstawione mieszkańcom. Już w tym roku powstaną nowe miejsca postojowe – dodał.
Dlaczego inni nie poszli śladami mieszkańców z bloków nr 1, 3, 5 znajdujących się przy ulicy Bacewicz? Spółdzielnie tłumaczą się brakiem środków finansowych oraz brakiem chęci mieszkańców by płacili większe składki remontowe.
Co roku stare drabinki są odmalowywane i na tym kończy się renowacja placów zabaw na większości podwórek.
- Brakuje na Zabobrzu ogrodzonych placów dla dzieci. Ten jest bezpieczny bo ma płot, więc dziecko nie wybiegnie na ulicę i nie będzie się też bawić w piaskownicy zanieczyszczonej przez psa czy kota. Gdyby inni mieszkańcy chcieli, też mogliby wybudować ogrodzone i atrakcyjne dla dzieci place. Jednak wolą przyjść tu zamiast płacić wyższe składki remontowe – powiedziała Elżbieta Krzemińska, dozorczyni.
– Bardzo mi się tu podoba. Najbardziej lubię huśtawkę i karuzelę. U nas w Poznaniu nie ma takich fajnych placów zabaw, a chciałabym żeby były – wyznała Ada, wnuczka pani Elżbiety.
Tymczasem przed urządzeniami ustawiają się kolejki, bowiem dzieci z innych bloków przychodzą by właśnie tu się pobawić. Dzieje się tak, ponieważ często ludzie przyjeżdżają do Kauflandu i tata idzie na zakupy a mama z dziećmi przychodzą na plac.
– Mieszkam na Kiepury, ale przychodzę tu z wnuczkiem bo kiedyś widział ten plac zabaw i bardzo mu się spodobał. Teraz zawsze chce tu przychodzić. Jest to najlepszy na Zaborzu plac dla dzieci. U nas na osiedlu widziałam sytuację, kiedy starsza pani przyszła z wnuczętami a jej piesek załatwiał się w piaskownicy, na co nawet nie zwróciła uwagi, a tu jest zakaz i nie można wprowadzać zwierząt. Ale faktycznie przychodzi tu często zbyt wiele dzieci z Noskowskiego, Moniuszki. Aż się robi tłok – wyznała Bożena Michniewska.
– U córki na Kiepury 54 są fatalne sprzęty dla dzieci, jedna drabinka, a piaskownica jest tak wypłukana przez deszcz, że aż widać beton. Dobrze, że jeszcze żadne dziecko nie rozbiło sobie głowy. Często zbiera się też młodzież pijąca alkohol i paląca papierosy. Kiedyś pani mi powiedziała, że dzieci nie stąd nie powinny się tu bawić, ale wnuczek pamięta, że tu jest fajnie i chce tu przychodzić – dodała. Wnuczek pani Bożeny, Oliwer uwielbia kręcić się na tutejszej karuzeli.
Ludzie dokarmiając gołębie, dokarmiają również szczury, które biegają potem po podwórkach. Koty robią sobie często kuwety z piaskownic. Zdarzają się nawet osoby, które dziecko i psa wyprowadzają do tej samej piaskownicy. Dlatego też każdy nowy plac zabaw będzie ogrodzony a obok będą tabliczki z zakazem wprowadzania psów oraz spożywania alkoholu. – zapewnił Dariusz Gębura.
We Wrocławiu ogrodzone place zabaw zamykane są nawet na noc. Ustawiona jest także tabliczka z informacją czego nie można na terenie obiektu, np. palenia papierosów oraz czas otwarcia i zamknięcia terenu.