Dzisiaj Marek L. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze i przesłuchany. Przyznał się do winy. Fakty, które ustalili śledczy są szokujące.
- Z poczynionych w sprawie ustaleń wynika, że Marek L. w nocy z 6 na 7 września dostał się do mieszkania konkubiny przy ulicy Cieplickiej w Jeleniej Górze i zadał jej kilkanaście ciosów siekierą w okolice głowy oraz górnej części ciała i rąk – informuje Violetta Niziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Następnie zaatakował swoją córkę Aleksandrę, której zadał, przy użyciu tej samej siekiery, co najmniej dwa ciosy w głowę oraz w plecy – dodaje.
Sąsiedzi z piętra, którzy słyszeli awanturę wezwali policję. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, było jednak za późno. Co prawda 38-letnia kobieta jeszcze żyła, ale jest stan był na tyle ciężki, że dwie godziny po przewiezieniu do szpitala, zmarła. Na szczęście przeżyła córka, która była w szoku.
- Nie ma słów, by wyrazić to, co czujemy – powiedziała nam jedna z sąsiadek ofiary. – To była bardzo spokojna kobieta, uczynna, sympatyczna, poukładana. Podobnie jak jej córka. Ja tej tragicznej nocy byłam u rodziny. O wszystkim dowiedziałam się z samego rana, kiedy wróciłam do domu. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało – dodaje starsza pani, która nie chce podać nam nazwiska.
Pokazuje nam jednak okno mieszkania ofiary wychodzące na ogród za czterorodzinnym domkiem, stojącym przy głównej ulicy prowadzącej do Sobieszowa. Na oknie i ścianie, a także parapecie okna mieszkania na dole jest krew. Nie wiadomo, czy kobieta próbowała wyskoczyć z okna, czy taką próbę podjęła jej córka. Cały we krwi był też korytarz.
Sprawca, który został zatrzymany przez policję na schodach budynku, był pijany. Miał 2,2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. To po alkoholu – jak mówią sąsiedzi oraz policyjne karty – 44-latek stawał się nieobliczalny.
- Z tego, co słyszałam kobieta miała założoną niebieską kartę, bo Marek L., którego ta kobieta wyrzuciła z domu za pijaństwo i awanturnictwo wielokrotnie ją bił, straszył, kiedyś ponoć spalił jej samochód. Kiedy wypił był po prostu nieobliczalny. Ona się go bała. Marek L. mieszkał u matki w Jeleniej Górze, ale często do niej przyjeżdżał – opowiada mieszkanka Sobieszowa.
Prokuratura ustaliła, że oprawca nękał w ten sposób konkubinę i córkę od kwietnia do 7 września 2016 roku.
- Marek L. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do dokonania zarzuconego mu czynu i złożył wyjaśnienia – relacjonuje Violetta Niziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - W dniu dzisiejszym Prokurator Rejonowy w Jeleniej Górze skieruje do sądu wniosek o zastosowanie wobec wyżej wymienionego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania – dodaje.
Mężczyźnie grozi kara 25 lat więzienia albo dożywotniego pozbawienia wolności.