Wybrane legendy o Karkonoskim Duchu Gór, Liczyrzepą zwanym, według autorów wcześniejszych. Ivo Łaborewicz
W tej książce formatu A4 kryje się wielkie bogactwo, bo aż 23 legendy o sławnym Duchu Gór (czy też Liczyrzepie, ale tego imienia nie warto wspominać na głos). Prezentująca bogactwo tutejszych kwiatów okładka, wraz z charakterystycznym widokiem na Śnieżkę od razu wprowadza czytelnika we właściwy klimat. Z tyłu ujrzymy za to kilka postaci ubranych w stroje typowe dla ówczesnej ludności z różnych grup społecznych.
Między okładkami znajdziemy: znaną legendę o tym, jak Duch Gór otrzymał swój przydomek Liczyrzepa, o walce z królem wód, o tajemniczym zielu lunarii (wedle prawideł zdolnym uśmierzyć niemal wszystkie choroby, a z jego pomocą wyprodukować można było złoto) oraz wiele opowieści moralizatorskich o pomocy uczciwym i dobrym ludziom oraz o karze dla oszustów i okrutników. Teksty pokazują również psotną naturę opiekuna Karkonoszy i jego upodobanie do dość makabrycznych przedstawień.
W książce znajdziemy sporo regionalnych ciekawostek – o cechu laborantów i innych dawnych rzemiosłach, o niedoli ludzi w czasach wojny, o ówczesnych sposobach spędzania wolnego czasu. Dowiemy się także, dlaczego Rówienka (polanka położona przy drodze z Karpacza Górnego na Śnieżkę) nazywana jest „Rzepiórową Kręgielnią”.
Barwne, malowane ilustracje Janusza Motylskiego dodają książce wiele uroku. Przedstawiają charakterystyczne dla Karkonoszy widoki (Śnieżka, Plac Ratuszowy Jeleniej Góry, leśne ścieżki, dawne wiejskie chałupy itp.), ówczesne stroje, charakterystyczną dla regionu roślinność, a czasem sceny z codziennego życia.
Średniej wielkości litery (w kilku miejscach zbyt zagęszczone, choć to tylko drobny mankament) oraz odmienna czcionka do każdego tytułu legendy ułatwia orientowanie się na stronie. Całość przyjemna dla oka.
Szczególnie polecam dla mieszkańców Jeleniej Góry i okolic oraz turystów, którzy chcą poznać nasze miejscowe legendy.
Kilka egzemplarzy tego zbioru legend czeka na wypożyczenie w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej w dziale baśni, podań i legend z regionu, a także w filii nr 4 i w Dziale Regionalnym.
mck
=Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej. Ewa Wilczyńska
Mam świadomość, jak ważne są pierwsze słowa w jakimkolwiek tekście, bo często decydujące, czy odbiorca zatrzyma się na dłużej, czy niezainteresowany nie zwróci uwagi na przekaz. Rzecz jeszcze bardziej się komplikuje, gdy początkowe zdania mają być na tyle atrakcyjne, by zachęcić do sięgnięcia po książkę. I to jest właśnie taka sytuacja.
Reportaż Ewy Wilczyńskiej jest pod względem warsztatowym po prostu doskonały. Tematem zajmowała się od lat i zajmuje pewnie nadal, bo ta historia nie ma końca. Przeprowadziła niezliczoną ilość rozmów, przychodziła na kolejne rozprawy, przeczytała tony akt, artykułów (również z naszych zasobów Biblioteki Cyfrowej), odwiedziła wielokrotnie kluczowe dla sprawy miejsca. Choć wtedy była jeszcze dzieckiem, to jednak udało jej się odtworzyć klimat i realia lat dziewięćdziesiątych w sposób tak znakomity, że często czułam tamten dziwny, chłodny i niepokojący powiew, bo był to dla wielu, również dla mnie, trudny czas.
A jednak ta książka nie zyskuje takiego zainteresowania i uznania, na jakie zasługuje. Sama sięgnęłam po nią prawie przymuszona przez inną recenzję, a i tak jeszcze odkładałam lekturę. Wydawało mi się, że wszystko o tamtej strasznej zbrodni zostało powiedziane w mediach. Bestialsko zgwałcona i zamordowana piętnastoletnia Małgosia; była na swoim pierwszym „wychodzonym” sylwestrze. Dyskoteka, jak każda inna, Miłoszyce też nie na końcu świata, tylko niedaleko Wrocławia, a stała się rzecz tak przerażająca w swoim okrucieństwie, że gorzej się nie da. O naiwności... Zło się wylało i rozlało: absurdalne, niewiarygodne, nieprawdopodobne zatrzymanie i skazanie Tomasza Komendy, czyli największa pomyłka sądowa polskiego wymiaru sprawiedliwości. A przecież to nie koniec ofiar, bo tamto morderstwo zmieniło na zawsze życie wielu osób. Jedno słowo: rodzice...
Ale to już wiedziałam, więc po co jeszcze raz o tym czytać? Nie powtarzajcie mojego błędu - sięgnijcie po tę książkę jak najszybciej. Jest uczciwa, wieloaspektowa i choć w tym kontekście brzmi to niewłaściwie, ale świetnie napisana - odrywałam się od niej tylko dlatego, żeby złapać emocjonalną równowagę. Porządna dziennikarska robota. A pytania: „kto ci to zrobił, dziewczyno?” nie da się z głowy usunąć.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(KH)
Następnym razem wszystko będzie jak trzeba. Lene Ask
Marit pracuje w bibliotece w Oslo (!), jest młoda, jest singielką, nienawidzi swojej nazbyt religijnej matki. Po śmierci ojca wraca do rodzinnego domu na wsi, żeby po raz kolejny przepracować swoją relację. Wspomina wspaniałe chwile z tatą, które zawsze psuła stanowczość mamy. Wyraźnie czuć między nimi powiewy chłodu. Na wsi spotyka też Martina, najbliższego sąsiada i przyjaciela z dzieciństwa.
Przed nim też nie potrafi się już do końca otworzyć. Zauważa jego małomiasteczkowość, uprzedzenia i braki względem niej. Sama sobie stara się udowodnić, że jest inna i zaczyna kontrowersyjny romans. Nadchodzi Boże Narodzenie, traumatyczny czas dla rodzin, w których się coś nie udaje, czas udawania, mdlącej sztucznej sielanki, uciekania i topienia smutków. Marit spotyka w barze znajomego, który też ucieka od rodzinnej słodyczy. Wspólnie przeżywają chwilę słabości, dlaczego? Jak stwierdził kumpel „nie spotkałem ani jednej osoby, która nie pochodziłaby z dysfunkcyjnej rodziny”. Szok!
Komiks Lene Ask prostymi środkami wyrazu, krótkimi wypowiedziami, zdaniami z mowy potocznej rysuje obraz kondycji współczesnych rodzin. Ile jest tam o mnie, o Tobie? Sprawdź, może przejrzysz się jak w lustrze i odkryjesz, że pasujesz do modelu skandynawskiego.
Lene Ask nienachalnie w codziennych rozmowach i gestach porusza ezgystencjalne tematy.
Komiks dostępny w zbiorach Książnicy karkonoskiej.
(JJ)
TeenAgeHardAge #rodzina #religijność #uchodźcy #opieka #śmierć #choroba #ucieczka #wyparcie #rodzice #mama #tata #miłość #seks #nieporozumienie #oddalanie #Skandynawia #komiks #dysfunkcyjnarodzina #surowamatka #biblioteka #Oslo #wieś