Niedziela, 22 grudnia
Imieniny: Honoraty, Zenona
Czytających: 8730
Zalogowanych: 76
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com

Czwartek, 2 listopada 2023, 16:29
Aktualizacja: 16:32
Autor: Książnica Karkonoska
Jelenia Góra: Zaczytaj się z Jelonką.com
Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.Panie bibliotekarki z jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej proponują kolejne tytuły, po które – ich zdaniem – warto sięgnąć. Piszą o nich w swoich recenzjach. Zapraszamy do lektury.

Nie ma się czego bać. Rozmowy z mistrzami. Justyna Dąbrowska

Julia Hartwig - poetka, Halina Birenbaum - pisarka, Jacek Bocheński -prozaik, Jan Strelau - psycholog i parę jeszcze bardzo ważnych osób. Co je łączy? Ano to, że pewna pani postanowiła zapytać ich o kilka istotnych spraw. A że rozmówcami byli bardzo mądrzy ludzie, a i interlokutorka z najwyższej półki, to i rozmowy są fascynujące. Miały być o starości, przemijaniu, no i o śmierci, a w rzeczywistości są o życiu. Nie mogło być inaczej, choć na pozór wydaje się to niemożliwe, bo większość bohaterów tej książki w tamtym czasie była po osiemdziesiątce, ale energią i chęcią zmiany świata mogli zarażać dużo młodszych i ani im w głowie były podsumowania.

Rozmowa z księdzem Adamem Bonieckim zaczyna się tak:
- O czy będziemy rozmawiać?
- O tym, co jest ważne.
- A skąd ja mam wiedzieć?
- Jak to? Przecież przyszłam do mędrca.
- O, jeszcze jedna nieszczęsna się nabrała.

A tak na pytanie o aktywność odpowiada profesor psychologii Wiesław Łukaszewski, rocznik 1940: „Na rolkach jeżdżę. (...) Kilkanaście lat temu, jak się przeprowadziłem do Sopotu, to ludzie mnie zaczepiali, śmiali się, pytali, czy się nie krępuję, ale z czasem się przyzwyczaili. Tu przecież nie chodzi o mięśnie, bo ja już mięśni sobie nie wyrobię, tylko chodzi o mózg - aktywność to jest odżywianie mózgu. Szkoda byłoby go zmarnować do końca”.
Wywiady prowadzone były w latach 2013 -2015. Niektórzy już nie żyją. Na szczęście ktoś utrwalił ich słowa, tym kimś jest Justyna Dąbrowska. Mądra, empatyczna psychoterapeutka; wiedziała, o co i jak pytać, żeby wydobyć w odpowiedziach najważniejsze. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(KH)

Dom Soli i Łez. Erin A. Craig

Przenosimy na surową, otoczoną słonymi wodami wyspę, którą rządzi Ortun Thaumas, wdowiec i ojciec dwunastu córek. Zamiast blichtru i królewskich uczt, w Highmoor panuje ponury, żałobny nastrój. W tragicznych okolicznościach ginie kolejna Thaumasówna i ludność zaczyna szeptać o klątwie. Pojawia się jednak iskra radości, gdy młoda macocha zachodzi w ciążę. Czy nie będzie to radość przedwczesna? Jedna z Thaumasówien – Annaleight, wraz z siostrami i przyjacielem z dzieciństwa Fisherem próbuje udowodnić, że śmierć jej siostry nie była tylko nieszczęśliwym wypadkiem. W tym czasie najstarsza z żyjących sióstr – Camille, wzdycha do zamążpójścia, a trojaczki Verity, Mercy i Honor tęsknią do balów i tańców.

Codzienność staje się coraz bardziej przytłaczająca dla Ludu Soli, gdy klątwa-nie-klątwa zaciska swoje pęta, wywołując mroczne zwidy i mnożąc podejrzanych. Ile prawdy mają w sobie makabryczne wizje Verity? Kim jest tajemniczy Cassius, na którego przypadkowo wpada Annaleight?

Jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach. Pierwszy rozdział rozpoczyna się pogrzebem, a późnej jest już tylko gorzej. Poza cukierkowymi momentami, gdy Thaumasówny skupiają się na balach, sukniach i bucikach do tańczenia oraz subtelnymi wątkami romansowymi, w książce znaleźć można wątki śledztwa, a także zupełnie oderwane od rzeczywistości, koszmarne wizje i dziwne stwory.
„Dom Soli i Łez” można by sklasyfikować jako horror w posypanym cekinami, błyszczącym papierku i to jest największym problemem tej powieści. Warsztatowo książka jest dobrze napisana, autorka posługuje się bogatym, obrazowym słownictwem. Jednak dla fanów mocnych horrorów, owa cukierkowość będzie nie do zaakceptowania, a dla poszukiwaczek księżniczkowej tematyki połowa scen będzie zbyt obrzydliwa i odrzucająca. Myślę, że z tekstu skorzystać mogą łowcy ciekawostek, bo niesie on ze sobą słony powiew odmienności.

Pozytywnie oceniam okładkę i skład tekstu. Ciemne barwy, kamieniste dno oceanu i kojarząca się z płynnością fal czcionka to spójna, estetyczna wizja. Owe macki ośmiornicy przy kolejnych rozdziałach ciekawie wprowadzają w nieco drapieżny, kojarzący się z niebezpiecznymi oceanicznymi otchłaniami klimat. Przyznać muszę, że łącząc je z postacią wiedźmy morskiej Urszuli i sugerując się tytułem, pomyślałam, że powieść będzie nową, bardziej rozbudowaną i skierowana w stronę ponurego dramatu odsłoną „Małej Syrenki”. Opowieść Erin A. Craig meandruje jednak w zupełnie inną stronę i zasługuje raczej na miano dark fantasy.
Polecam dla osób powyżej 16 lat, dla młodszych opisywane, upiorne wizje będą zdecydowanie zbyt mocnym doświadczeniem. Książkę można znaleźć na półkach Biblioteki Dziecięco-Młodzieżowej Książnicy Karkonoskiej, w dziale fantastyki.
(MM)

Wrony. Petra Dvořáková

Książkę zaplanowałam przeczytać trochę z zawodowego obowiązku, bestseller Czech, warto sprawdzić w czym zaczytują się Czesi. Początek mnie zniechęcił, na pierwszy rzut oka banalna historia. Matka, ojciec, dwie córki, nastolatki, jedna ta lepsza i stawiana za wzór, druga ta gorsza i sprawiająca kłopoty. Kłótnie z matką, ucieczka w malowanie, co to za temat? Na szczęście książka jest świetnie napisana, czyta się jak po maśle, więc jej nie odłożyłam. W miarę rozwoju fabuły banał przestał być banałem. Dwie narratorki, matka i córka, w bezpośredni sposób, bez ogródek i upiększania mówią o swoich relacjach. Mówią, a w zasadzie myślą, czyli jeszcze intymniej i jeszcze bardziej bez cenzury, słuchamy czym jest konflikt w rodzinie, dlaczego mimo miłości brakuje zrozumienia, w którym momencie rodzi się agresja, złość i rozczarowanie. Myślę, że jeśli nie każdy, to wielu z nas doznało uczucia braku zrozumienia przez rodzica, wielu zostało też rodzicami i mimo doświadczeń z dzieciństwa popełniamy identyczne błędy, jak w schemacie.

Dlaczego? Nie wiem. Wiem jedynie, ze książka mną wstrząsnęła, właściwie chyba najbardziej swoją prostotą i brakiem komentarza. Fabuła otwiera nam kawałek, krótki fragment życia pewnej rodziny, takiej na pierwszy rzut oka zwyczajnej. Tylko to co się dzieje za drzwiami, a jeszcze mocniej, co się dzieje w myślach, to już inna para kaloszy. Słowa, które do mnie przychodziły w trakcie czytania to: porażka rodziców, porażka pedagogów i ich metod, dziecko zostawione samo sobie z olbrzymimi problemami, szantaż emocjonalny, frustracja rodziców, niespełnione oczekiwania, przemoc, strach, ucieczka, dziecko biorące na siebie olbrzymi ciężar kłamstwa, tajemnicy i bólu, skomplikowane relacje emocjonalne z nauczycielem, wstyd, ucieczka w sztukę. I ta najstraszniejsza wrona, która rosła w Basi. Nie mogę się otrząsnąć po tej książce. Rodzice, przeczytajcie koniecznie zanim odleci wrona. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej
(JJ)

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy w Wigilię będziesz miał(a) na stole 12 potraw?

Oddanych
głosów
440
Tak
21%
Nie wiem, nie liczę; może być 7 albo 15
79%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Stanowski i Mazurek kłamali i szkalowali reporterów
 
Rozmowy Jelonki
Zielone pogranicze
 
Aktualności
Remont ulicy Krętej w Jeżowie
 
Kościół i wiara
Święto Światła w Krzeszowie
 
Jelonka wczoraj
Amunicję do pepeszy nosili na plecach
 
Aktualności
Sporo wizyt

Jedzenie na telefon

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group