Najgorzej jest w bramie naprzeciwko hotelu „Europa” obok galerii sztuki. – Wieczorami strach tam wejść, a podwórko to królestwo chuliganów – powiedział nam pan Stanisław prosząc o niepodawanie nazwiska.
Według mieszkańców chuligani są wyjątkowo złośliwi. Hałasują i zachowują się wulgarnie. Zaczepiają przechodniów. Zdarza się, że odchodami smarują dzwonki do drzwi i domofony. – To zaraza – zgodnie stwierdzają lokatorzy ze śródmiejskich kamienic, którzy – choć mieszkają kilkaset metrów od komendy straży miejskiej i komisariatu policji – wcale nie czują się przez to bezpieczniejsi.
Podobnie jest w przejściu między kamienicami przy ulicy Konopnickiej, w tuneliku łączącym teren kościoła św. Erazma i Pankracego z kaplicą św. Anny. To z kolei ulubione miejsce dla narkomanów i dealerów, którzy tam zawierają brudne transakcje. W przejściu mnóstwo potłuczonego szkła i brudów. I nie pomaga fakt, że księża z kościoła parafialnego zamykają okresowo kraty tego skrótu.
– Przydałaby się obława na ten element i pokazowe zamknięcie za kratki – mówi pan Stanisław. Ale tego stróże prawa zrobić nie mogą, póki nie złapią wandali na gorącym uczynku. Chuligani są jednak na tyle sprytni, że unikają patroli.