Zdarzenie miało miejsce wczoraj około południa przy sklepie spożywczym na rogu ulicy Długiej od ulicy Bankowej. – Płacz słyszałam już z daleka, podeszłam do wózka i zobaczyłam w nim zapłakane niemowlę – opowiada zdenerwowana pani Krystyna.
– Rozejrzałam się wokoło w poszukiwaniu jego matki. Nikogo jednak nie znalazłam. Stałam przy tym wózku około 10 minut. Już nawet chciałam dzwonić na policję sądząc, że ktoś po prostu ukradł dziecko, a następnie je porzucił. Pomyślałam nawet, że to patologiczna matka, która porzuciła maleństwo, by pójść po alkohol.
Wielkie było zdziwienie naszej czytelniczki, kiedy ze sklepu, z zakupami i ze stoickim spokojem wyszła zadbana, dobrze ubrana blondynka. –
Podeszła do mnie i zapytała co ja robię koło jej dziecka – opowiada pani Krystyna. Kiedy powiedziałam jej, że zostawiając maleństwo naraziła je na niebezpieczeństwo, powiedziała mi, że nie będzie słuchała moich uwag, i że odeszła tylko na chwilę.
Pani Krystyna jeszcze długo tłumaczyła dziewczynie czym mogło skończyć się nawet chwilowe porzucenie malucha. Ale matka nawet nie przejęła się tym, co usłyszała.
Przecież jakiś chuligan mógł wózek z dzieckiem po prostu wypchnąć na ulice pod koła samochodu, nie mówiąc już o tym, że ktoś mógł porwać dziecko – mówi pani Krystyna.
Pozostawienie dzieci do lat 7 bez opieki, opiekuna czy rodziców jest wykroczeniem i podlegają karze grzywny, a nawet więzienia. Sprawa za każdym razem trafia bowiem do sądu rodzinnego i nieletnich, który orzeka o wysokości kary. Strażnicy miejscy mówią, że każde takie zdarzenie należy zgłaszać, zanim dojdzie do tragedii.