Jelenia Góra: Zaliczone studentki z Kolegium Karkonoskiego
Aktualizacja: Środa, 25 stycznia 2006, 17:15
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Jeleniogórska prokuratura postawiła zarzuty byłemu wykładowcy Kolegium Karkonoskiego. Przemysław K. jest podejrzany o molestowanie seksualne swych studentek.Prokuraturę o popełnieniu przestępstwa poinformował przełożony wykładowcy - Marek Graszewisz, dyrektor Instytutu Języków Słowiańskich w Kolegium Karkonoskim. Zrobił to, gdy dowiedział się od nas o zarzutach studentek pod adresem swego współpracownika. Prokuratura rozpoczęła postępowanie, jednak początkowo zanosiło się na to, że sprawa zostanie umorzona. Studentki oskarżające Przemysława K. nie chciały zeznawać i wnieść skargi, gdyż obawiały się konsekwencji na uczelni. W międzyczasie władze kolegium zdecydowały się zwolnić podejrzewanego o molestowanie pracownika. Oficjalnie pozbyto się go z powodów organizacyjnych, w związku z reorganizacją struktury uczelni. Po tym studentki zgodziły się zeznawać.- Udało się nam dotrzeć do kilku osób, które wykładowca zmuszał do poddania się czynnościom seksualnym przy wykorzystaniu stosunku zależności - mówi prokurator rejonowy Andrzej Reczka.Jest to przestępstwo ścigane tylko na prośbę pokrzywdzonych, obecnie na złożenie takiego wniosku zdecydowała się jedna studentka.Na tej podstawie prokuratura postawiła magistrowi zarzuty i wkrótce gotowy będzie akt oskarżenia. Prowadzący sprawę zakazali też Przemysławowi K. wykonywania zawodu nauczyciela w Kolegium Karkonoskim.Z tej decyzji cieszy się kanclerz uczelni Grażyna Malczuk, która wkrótce spotka się z byłym wykładowcą w sądzie pracy. Zwrócił się tam, bowiem o przywrócenie do pracy na uczelni.- W takiej sytuacji wystąpimy o zawieszenie postępowania - mówi kanclerz Grażyna Malczuk.Przemysław K. nie chciał rozmawiać z nami na temat stawianych przez prokuraturę zarzutów.Obciążająca go studentka, pragnie zachować anonimowość, ponieważ od czasu złożenia zeznań otrzymuje esemesy z pogróżkami.- 1 listopada dostałam 60 wiadomości. Muszę zmienić numer telefonu. Grożono mi także wcześniej. Między innymi ostrzegały mnie przed oskarżaniem tego pana inne zaprzyjaźnione z nim studentki - tłumaczy słuchaczka kolegium.Afera na uczelni wybuchła, gdy ujawniliśmy, że Przemysław K. wulgarnie proponował swym studentkom stosunki seksualnie oraz próbował je chwytać za uda i pośladki. Sugerował przy tym, że jeśli zgodzą się na spotkania z nim, nie będą miały kłopotów z zaliczeniem egzaminów. Otrzymywały też esemesy z propozycjami wspólnego spędzenia czasu.Oskarżany były wykładowca zaprzeczał. Według niego cała sprawa to pomówienia i zemsta studentek, które miały problemy z zaliczeniem jego zajęć.