Prawdopodobnie zginął na miejscu, spadając w dół uderzył się w głowę i poważnie uszkodził czaszkę. Ulica na tym odcinku biegnie tuż obok niezabezpieczonego potoku.
- Jakby była tutaj jakaś barierka, to nic by mu się nie stało, nawet jeśli był lekko zawiany – mówią mieszkańcy – już kilka razy ludzie wpadali do strumienia, ale dotychczas wychodzili z tego z potłuczeniami. Może teraz, po tej tragedii, ktoś zabezpieczy tę drogę. Przecież tędy chodzą dzieci do szkoły.
- Kilka lat temu, jak robili tę drogę na górę Szybowcową to gdzieś mieli chodniki, barierki. Tylko asfalt położyli Tam obok jest gminna droga, z barierkami, ale tamtędy nikt nie chodzi. A tutaj gdzie ludzie chodzą w górę i w dół, spaść do potoku można w każdej chwili – mówił inny mieszkaniec.
Prokurator na miejscu nadzorujący czynności procesowe, zarządził przewiezienie zwłok do prosektorium. Konieczne będzie dokładne ustalenie wszystkich okoliczności i przyczynę śmierci. Gdy śledczy prowadzili czynności w miejscu tragedii, przy murku położył się pies, towarzysz tragicznie zmarłego. Przez cały czas po raz ostatni pilnował swojego pana.