O czym mowa? O tramwajach, które w Jeleniej Górze funkcjonowały przez ponad 70 lat. Najpierw gazowe, później – elektryczne. Zlikwidowano je w roku 1969 i od tamtego czasu powstało wiele mitów i jeszcze więcej nostalgii za tym szynowym środkiem transportu, na który – kiedy jeszcze jeździł ulicami miasta – tak psioczono. Wspomniana na początku różnica czasu w przejeździe trasy zależała od tego, czy tramwaj po drodze się nie zepsuł. Jednotorowy system z mijankami w przypadku awarii jednego pojazdu unieruchamiał pozostałe.
W podróż tramwajem po jego historii zabrał dziś zainteresowanych pasażerów Cezary Wiklik, znawca regionu, fotografik i dziennikarz, który właśnie wydał kolejny w tym roku (po książce o Kościele Łaski) album „Historia na szynach pisana”. To bogato ilustrowana pozycja przybliżająca jeleniogórskie tramwajowe dzieje nie tylko poprzez zdjęcia samych pojazdów i wszystkiego, co z nimi związane, lecz także dzięki opisom i anegdotom, a także wielu refleksjom.
Autor, dzięki gościnności Zdrojowego Teatru Animacji i cyklowi „Dziennikarze na scenie” miał dziś okazję opowiedzieć o tramwajach, jakie były i pokazać przy okazji ich stare zdjęcia. Fotografie dawnej Jeleniej Góry z tramwajowymi wagonami w roli głównej wywołały mnóstwo wspomnień i dociekań. Zebrani w foyer ZTA mieszkańcy miasta z entuzjazmem komentowali dawne obrazki uczestnicząc przy okazji w bardzo ciekawej prezentacji Cezarego Wiklika.
Odnosząc się do likwidacji komunikacji tramwajowej w 1969 roku autor powiedział, że z takim zamysłem nosili się jeszcze Niemcy, którzy zamierzali postawić na trolejbusy i dlatego nie remontowali ani nie unowocześniali torowisk i taboru. Plany uniemożliwił jednak przebieg wojny. A po 1945 roku Polacy przejęli rozklekotaną i przestarzałą infrastrukturę, która – z roku na rok –miała się coraz gorzej. Likwidacja była więc w tamtych czasach nieunikniona.
- Każda władza ma do siebie, to że kłamie – powiedział pół żartem pół serio C. Wiklik tłumacząc tym fakt, że jako powód podano „zły wpływ drgań tramwajów na źródła ciepłej w Cieplicach”, co oczywiście nie było zgodne z prawdą. Dodał też, że sprawa likwidacji była decyzją polityczną, która zapadła poza Jelenią Górą, a jedną z jej przyczyn była tania ropa – dostępna wówczas dzięki dobrym stosunkom z krajami arabskimi. Łatwiej i taniej było więc utrzymać kopcące autobusy.
Cezary Wiklik opowiedział mnóstwo anegdot związanych z tramwajami i ich kursowaniem. Nawiązał do postaci Antoniego Mazurkiewicza, legendarnego tramwajarza i kontrolera autobusowego i zaproponował, aby jeleniogórzanie postawili Mu pomnik w Sobieszowie, na dawnej pętli tramwajowej. Ta propozycja została z entuzjazmem przyjęta przez zebranych.
Autor zaznaczył także, że tramwaje w Jeleniej Górze mają przyszłość jako szybka kolej miejska na torowisku kolejowym, o czym zresztą mówi się już od co najmniej 10 lat. Powrót komunikacji tramwajowej na liniach o dawnym przebiegu jest jednak nierealny ze względu na koszty i zbyt ciasny układ komunikacyjny śródmieścia Jeleniej Góry.
Cezaremu Wiklikowi podziękowała za pasjonującą prezentację Małgorzata Nauka ze Zdrojowego Teatru Animacji. Autor dostał także rzęsiste brawa. W rewanżu za spóźnienie rozdał tym, którzy przyszli wcześniej niż on – kalendarze z dawnymi pocztówkami z Cieplic. Książkę „Historia na szynach pisana” wydało wydawnictwo AD REM. Będzie niebawem do kupienia w księgarniach.