Natura przygotowana jest na kaprysy pogody. Mimo że grudzień i styczeń były dosyć ciepłymi miesiącami, a na stokach, gdzie jest więcej słońca niektóre rośliny wypuściły już pączki, to dzisiejsze mrozy nie powinny mieć większego wpływu na owocowanie.
Okazuje się bowiem, że kwiatostany męskie świetnie znoszą zimę i ujemne temperatury, a pączki jagód jeszcze nie są na tyle rozwinięte, by mróz wyrządził im jakieś szkody.
- Większym zagrożeniem dla roślin są nieoczekiwane opady śniegu w maju, jak zdarzyło się w ubiegłym roku, kiedy to rośliny już zdążyły wypuścić młode listki i rozbudzić się w pełni po zimowej wegetacji. Przez taką anomalię pogodową w wyższych partiach gór było znacznie mniej buczyny, czy jagód. Dodatnie temperatury, jakie panowały w grudniu oraz pierwszej połowie stycznia, i mróz nie stanowią większego zagrożenia dla owocowania roślin - powiedział Sławomir Orłowski, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Śnieżka.