Kampania wyborcza do europarlamentu trwa. Bycie europosłem to łakomy kąsek (pensja "marna", bagatela - ok. 37 tys. zł plus rozmaite dodatki), więc starania nie są zwykłe.
Zaraz z Jeleniej Góry były premier pojechał z eurokandydatem Dworczykiem do Kamiennej Góry. Później Pomorze, Podlasie itd. A jest o co się bić...
W wyborach 9 czerwca wybierzemy w kraju aż 53 europosłów, z których każdy będzie otrzymywał wynagrodzenie 10 tys. euro brutto (ok. 7,8 tys. euro netto), czyli po sprzedaży euro w kantorze ok. 33 tys. zł. Do tego dochodzi ok. 4 tys. euro na bieżące koszty (np. funkcjonowanie biura w swoim kraju) i zwrot wszelkich wydatków na podróże do Brukseli (np. bilety za samolot lub delegacje za samochód).
I jeszcze coś co dla wielu wydaje się absurdem - każdy europoseł dostaje 350 euro za... obecność na posiedzeniu europarlamentu. Normalnie pracownik otrzymuje wynagrodzenie za obecność w pracy. Tutaj oprócz pensji jest jeszcze kasa extra za samą obecność...