Korona Handball Kielce może mówić o prawdziwym fatum w starciach z jeleniogórzankami. Do tej pory oba zespoły spotkały się dwukrotnie (raz w stolicy Karkonoszy, raz w stolicy Świętokrzyskiego) i w obu przypadkach górą były podopieczne Michała Pastuszko. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki konfrontujących się dzisiaj ekip, jako faworytki można było wskazać drużynę gospodarzy, która w ostatniej kolejce zwyciężyła w Piotrkowie Trybunalskim 32:29 i zbliżyła się do naszego zespołu na jeden punkt.
W hali MOSiR-u przy ul. Krakowskiej niemal od początku przewagę wypracowały sobie przyjezdne, które po stracie bramki na otwarcie, zdobyły cztery kolejne gole. W kolejnych fragmentach meczu jeleniogórzanki nadal były skoncentrowane i po 12 minutach było już 4:8. Niespodziewanie dobry początek na chwilę uśpił czujność naszej obrony, bowiem w 17. minucie Korona doszła na 7:8, ale od stanu 9:10 na parkiecie ponownie brylowały przyjezdne z Natalia Filończuk na czele. Gdy na 3 minuty przed przerwą na tablicy wyników było 9:14, a chwilę później KPR mógł mieć okazję na poprawienie wyniku, miejscowe nadal nie poddawały się. W 28. minucie do rzutu karnego podeszła Priscila Eduardo Dos Santos, a nasza 16-letnia bramkarka po raz kolejny pokazała ogromną klasę broniąc strzał Brazylijki, jednak jej koleżanki w obronie zamiast wyprowadzać akcję ofensywną - tak się ucieszyły z kolejnej interwencji Filończuk, że oddały rywalce piłkę, a ta strzeliła na 10:14. Do przerwy Korona przegrywała 12:16.
Miejscowe szybko wróciły z szatni, co mogło wskazywać, że rozmowa z trenerem była krótka, ale konkretna. W zupełnie innych nastrojach na parkiet wróciły jeleniogórzanki, które stanęły przed trudnym zadaniem - zachowania przytomnych umysłów, gdyż sukces był w zasięgu ich rąk. Kolejne interwencje Filończuk oraz kilka ważnych trafień KPR-u sprawiły, że na 20 minut przed końcem było już 14:20! Widmo trzeciej porażki z naszym zespołem coraz bardziej przeszywało wiernych kibiców Korony, jednak w bardzo dziwnej końcówce meczu szczęście sprzyjało naszej ekipie. Warto w tym miejscu wspomnieć, że żółto-niebieskie niemal przez 10 minut nie zdobyły żadnej bramki, ale rywalki w tym czasie tylko trzykrotnie pokonały Filończuk i w 56. minucie było 19:22. Na trzy minuty przed końcem Korona doprowadziła do stanu 21:23 i zarówno na trybunach, jak i przy ławce rezerwowych obu zespołów - było mnóstwo emocji. Ostatecznie żadna z ekip nie zmieniła już rezultatu i Korona uległa KPR-owi 21:23!
Dzięki wygranej KPR odskoczył od drużyny z Kielc na 4 punkty. Tego samego dnia Ruch Chorzów uległ Piotrcovii 21:27, a Kościerzyna pokonała KPR Kobierzyce 28:21. W tabeli PGNiG Superligi ostatnia jest Korona (15 pkt.), 11. miejsce ma KPR (19 pkt.), 10. Ruch Chorzów (19 pkt.), a na 9. miejscu jest UKS Kościerzyna (21 pkt.). To między tymi czterema zespołami rozstrzygnie się w ostatnich pięciu kolejkach, które dwa ostatnie zespoły zagrają w barażach o Superligę, a które zachowają bezpieczną lokatę na koniec sezonu. W następnym spotkaniu (już w środę, 25.04 o godz. 18:00) nasz KPR zagra w Kobierzycach.
Korona Handball Kielce - KPR Jelenia Góra 21:23 (12:16)
Korona: Chojnacka, Orowicz – Gliwińska 4, Syncerz 4, Dos Santos 3, Skowrońska 3, Więckowska 2, Czekala 2, Zimnicka 1, Homonicka 1, Parandii, Kędzior.
KPR: Filończuk – Jasińska 9, Załoga 6, Bielecka 2, Oreszczuk 2, A. Tomczyk 2, Żukowska 2, Karwecka, M. Tomczyk.
Widzów: 350.