Dolny Śląsk: Znów fałszerstwo w Bogatyni?
Aktualizacja: Czwartek, 26 stycznia 2006, 18:10
Autor: Nowiny Jeleniogórskie
Zgłoszenie w tej sprawie zostało złożone w prokuraturze. Ta z kolei przekazała w ubiegłym tygodniu sprawę do zbadania bogatyńskiej policji. Jak nam udało się dowiedzieć, osoba składająca zawiadomienie podała, że na protokole wyboru prezesa telewizji znalazł się podpis osoby, która wyszła wcześniej z posiedzenia zarządu. Może to świadczyć o tym, że ktoś przy dokumencie manipulował, tak aby nie było wątpliwości co do decyzji zarządu. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, będzie to kolejna afera z protokołem zarządu w Bogatyni.
Policja nie rozpoczęła jeszcze przesłuchań, więc nie wiadomo, czy członkowie zarządu potwierdzą zarzuty. Z pewnością przesłuchani zostaną i burmistrz, i wiceburmistrzowie, a także ówcześni członkowie zarządu, E. Tęcza, i M. Choma.
- Nic nie wiem o tej sprawie - powiedział nam wiceburmistrz Szatkowski, również zasiadający wtedy w zarządzie miasta. - Nikt mnie o niej nie informował i nikt mnie o nią nie pytał. Nie byłem też przesłuchiwany. Dlatego nic nie mogę na ten temat powiedzieć.
W komentarzach dotyczących tej sprawy pojawia się często jedno pytanie. Jak to się stało, że podejrzenie fałszerstwa dopiero teraz wypłynęło na światło dzienne? Wybór prezesa i wspomniane posiedzenie zarządu odbyło się dwa lata temu. Być może ktoś zreflektował się, że teraz, kiedy dziwne rzeczy, jakie działy się w tutejszym urzędzie miasta, wychodzą na światło dzienne, jest dobry czas, aby pokazać wszystkie urzędowe przekręty. Ujawnianie nieprawidłowości w urzędzie mocno zachwiało bogatyńskim samorządem. Okazało się, że jest to typowy kolos na glinianych nogach, a prokuratorskie dochodzenia mogą przewrócić do góry nogami cały układ. Może się jednak też okazać, że jest to jedynie próba całkowitego skompromitowania ówczesnego zarządu i zasiadających w nim osób.