Żądamy podwyżek płac, zwiększenia nakładów na edukację, poszanowania zawodu nauczyciela, zahamowania likwidacji szkół i przedszkoli, zaprzestania łamania prawa przez samorządy i rzeczywistego dialogu – domagają się związkowcy z ZNP.
Koalicja PO-PSL nie spełnia swoich obietnic. Rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz deklarowały, że będzie żyło się lepiej. Tymczasem wzrost gospodarczy jest konsumowany przez najbogatszych. Rośnie skala bezwzględnego ubóstwa, utrzymuje się wysoki poziom bezrobocia, płace w sferze budżetowej są zamrożone od sześciu lat. Kilka milionów pracowników zmuszono do pracy na umowach „śmieciowych". Brakuje poczucia stabilności w życiu zawodowym i rodzinnym – głoszą związkowcy.
OPZZ inicjuje wiele działań mających na celu rozwiązanie nabrzmiałych problemów pracowniczych i społecznych. Domagamy się między innymi wprowadzenia minimalnej płacy godzinowej i ustanowienia minimalnej płacy miesięcznej na poziomie 50% średniego wynagrodzenia, wycofania antypracowniczych zmian w Kodeksie Pracy, wyeliminowania umów śmieciowych, odblokowania wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, wycofania się z podwyższonego wieku emerytalnego i wprowadzenia prawa do emerytury we zależności od stażu pracy, zmniejszenia nierówności dochodowych, zwiększenia poziomu i upowszechnienia świadczeń społecznych – czytamy w manifeście.
Zgłaszaliśmy propozycje naprawy, składaliśmy inicjatywy ustawodawcze w Parlamencie. Niestety, zdecydowana większość postulatów nie została nawet rozpatrzona. Premier nie reaguje na przekazaną przez trzy centrale związkowe, propozycję podjęcia rozmów o najważniejszych problemach pracowniczych – dodają.
Z tego powodu zdecydowano o zorganizowaniu manifestacji 18 kwietnia br., ale już mówi się o kolejnej, ze znacznie większym rozmachem, w których wzięłyby udział wszystkie centrale największych organizacji związkowych w Polsce.