Na ogłoszeniu wyroku doprowadzony został Michał K. Oskarżonego wspierała w sądzie licznie przybyła rodzina oraz znajomi. Po ogłoszeniu wyroku, na sali rozległ się płacz. Odpowiadający z wolnej stopy Mateusz K, który uczestniczył w pobiciu Adriana Cz. na sali się nie pojawił.
– Wymierzona kara jest w środkowej granicy zagrożenia za popełniony czyn. Jako okoliczności łagodzące sąd miał na względzie, fakt, że Michał Z. nie był nigdy karany, posiadał też bardzo dobre opinie zarówno z miejsca zamieszkania, jak i z uczelni. Dotychczas był postrzegany bardzo pozytywnie, a sami świadkowie wypowiadali się na jego korzyść i bardzo dobrze o nim mówili – mówił sędzia Tomasz Skowron.
Zdaniem sądu za ostrzejszym potraktowaniem Michała Z. przemawiają okoliczności przedmiotowe zdarzenia. Doszło bowiem do zwykłej bójki barowej, w której w pierwszym momencie jej przebiegu nie było żadnego zagrożenia dla życia i zdrowia osób biorących w niej udział. – Gdyby nie czynne włączenie się do tego zdarzenia Michała Z. i użycie przez niego noża, to jak wspomniał biegły, wszystkie inne obrażenia poza ranami kłutymi, były niegroźne dla życia – usłyszeliśmy.
– Oceniając okoliczności tego zdarzenia nie możemy stracić z pola widzenia skutku, najcięższego z możliwych, śmierci Adiana Cz, młodego człowieka stojącego u progu swojego dorosłego życia – mówił sędzia.
Sąd podkreślił też, że wymierzona kara ma stanowić przestrogę dla innych decydujących się do udziału w bójkach.
Na poczet kary sąd zaliczył Michałowi Z. okres dotychczasowego aresztowania. Dodatkowo skazany ma wpłacić na konto Ireneusza Cz., ojca zamordowanego, 50 tys. zł, kwoty, którą rodzina zamordowanego wydała na pochówek syna i jako zadośćuczynienie za utratę ich zdrowia: mężczyzna po tym zdarzeniu przeszedł zawał, a jego żona trafiła do szpitala.
Sąd przy wymierzeniu kary odrzucił też argumenty podawane przez obrońców skazanego, że do śmierci poszkodowanego mógł się przyczynić fakt, że podczas operacji po zdarzeniu zaszyto w ciele Adriana Cz. chustę chirurgiczną.
– Nie budzące wątpliwości jest orzecznictwo sądów powszechnych, że związku przyczynowego pomiędzy czynem oskarżonego a skutkiem w postaci śmierci pokrzywdzonego nie przerywa włączenie się do łańcucha okoliczności od sprawcy niezależnych, jeżeli działanie oskarżonego było jednym z warunków, bez których skutek w postaci śmierci by nie nastąpił. Jeśli więc nawet biegły sądowy by się nawet mylił co do tego, że zaszycie chusty chirurgicznej nie przyczyniło się do śmierci poszkodowanego, Michał Z. ponosi pełną odpowiedzialność za skutek czyli śmierć poszkodowanego – mówił sędzia.
Mateuszowi K. , który uczestniczył w pobiciu sąd wymierzył karę ośmiu miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. – Oskarżony nie wiedział, że Michał Z. ma nóż, jak twierdzi w swoich wyjaśnieniach nie zauważył momentu kiedy ten nóż został przez oskarżonego sprawcę użyty. Stąd też nie można przypisać odpowiedzialności Mateuszowi K. za skutek jaki wynikł. Jego bezpośrednim zamiarem było tylko pobicie pokrzywdzonego i za to sąd uznał oskarżonego Mateusza K. winnym – mówi sędzia referent.
Sędzia podkreślał też, że Mateusz K. poza prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwym nie był wcześniej karany i posiadał bardzo dobrą opinię w miejscu zamieszkania i pracy.
Po ogłoszeniu wyroku i jego uzasadnieniu ojciec zamordowanego ocierał łzy. Mówił, że złoży apelację i będzie walczył o sprawiedliwość.
– Nie jestem zadowolony z wyroku i zrobię wszystko by obaj sprawcy otrzymali najsurowsze kary, jakie są tylko możliwe. Jeden i drugi sprawca moim zdaniem powinien otrzymać 25 lat. Będę za wszelką cenę robił wszystko, żeby kara była adekwatna do popełnionej zbrodni – mówił ojciec zamordowanego.
Z wyrokiem nie zgadzali się też obrońcy Michała Z., adwokat Ewa Szymecka i adwokat Grzegorz Janisławski.
- Oczywiście złożymy apelację, wyrok poszedł w zupełnie innym kierunku niż wskazywały na to dowody, które przedstawiliśmy sądowi. Dowodów, na podstawie których można byłoby wydać taki wyrok, nie było – mówili obrońcy Michała Z.