O płonącym samochodzie straż pożarną zaalarmowano kwadrans przed północą. Kiedy strażacy dojechali na miejsce auto było całe w ogniu. Gaszenie jednym prądem piany trwało około pół godziny.
– W chwili powstania pożaru w samochodzie obecny był właściciel auta, który twierdzi, że ogień wybuchł wskutek zwarcia, do jakiego doszło w zapalniczce samochodowej pojazdu. Próbował gasić pojazd gaśnicą, jednak samochód szybko się zajął. Mężczyźnie nic się nie stało. Ostatecznie auto ugasili strażacy. Policja nie będzie prowadziła dochodzenia w tej sprawie – mówi Bogumił Kotowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Jedną z poszkodowanych pożaru osób jest Janina Górka, właścicielka salonu fryzjersko-kosmetycznego, której wskutek wysokiej temperatury popękały szyby w witrynie salonu. Kobieta nie potrafi jeszcze oszacować strat, czeka obecnie na wycenę ubezpieczyciela.
– Jest to pierwszy przypadek na tej ulicy, kiedy doszło do pożaru auta. Dawniej, kiedy funkcjonowały tzw. baniaki, zdarzało się, że wracająca młodzież wybijała szyby w salonie, ale nigdy nie zdarzyło się, by popękały one od pożaru – mówi poszkodowana.