W czwartek minęła 20. rocznica śmierci Stanisława Barei, fimowego prześmiewcy absurdalnej epoki PRL, której obraz przedstawił jeszcze za jej trwania w licznych filmach.
Wciąż mało akcentowany pozostaje jeleniogórski epizod z życia twórcy, który przez kilka lat związany był ze stolicą Karkonoszy. Tu jego ojciec Sylwester prowadził masarnię a później pracował w zakładach mięsnych przy ulicy Wincentego Pola. Barejowie mieszkali przy Kasprowicza.
Stanisław Bareja stracił w Jeleniogórskiem brata Wiesława, który zginął tragicznie po upadku ze skał przy wodospadzie w Przesiece (Matejkowice). W Liceum im. Żeromskiego Bareja zdał maturę (powtarzał jedną klasę). Z Jeleniej Góry wyjechał w 1949 roku na studia do łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej.
Jelenią Górę wspominał miło, czemu dał wyraz w scenariuszu do filmu „Miś” – „Kamień panu przywiozłem z Jeleniej Góry… Pan wie, kto po nim stąpał”.
W ZSO nr 1 istnieje tablica upamiętniająca słynnego absolwenta tej szkoły. Odsłonił ją syn artysty, Jan, który z matką uczestniczył w inauguracji festiwalu Barejada. To kolejna impreza związana z reżyserem i z Jelenią Górą.
Można się zastanowić, czy nie warto nazwiskiem twórcy „ochrzcić” jednej z jeleniogórskich ulic.
Kiedy trwają spory o patronów, a raczej o ich przeszłość – mniej lub bardziej związaną z komunizmem – radni powinni dostrzec postać Stanisława Barei.
To powód do dumy, że reżyser, który znalazł furtkę do wyśmiewania nienormalnego systemu i skutecznie przemycał przez cenzurę swoje żarty, związany był z naszym miastem.
Co sądzą o tym nasi Internauci? Zapraszamy do wymiany poglądów.