W kwietniu ząb czasu zrobił swoje: posypały się płaty tynku z dachówkami. Baszta, choć jest niemal ikoną Jeleniej Góry, od lat nie była remontowana. Jej stan w środku jest beznadziejny.
Jak dowiedzieliśmy się od autora zdjęć, dzięki którego uprzejmości możemy basztę pokazać naszym Czytelnikom, stan schodów (a raczej drewnianych drabin) jest katastrofalny i raczej nikt nie powinien po nich wchodzić. – Wnętrze baszty jest zanieczyszczone ptasimi odchodami, zupełnie zaniedbane.
Opiekę nad zabytkiem do 1999 roku sprawowało Muzeum Karkonoskie. Jednak umowa wygasła. Dziś baszta jest pozbawiona dozoru i opiekuna. A mógłby to być punkt, który zainteresowałby turystów. Miasto widziane z góry wygląda zupełnie inaczej. To zawsze atrakcja dla przybyszów, którzy w stolicy Karkonoszy są pozbawieni takiej możliwości.
Zobaczyć można starówkę i place parkingowe przy ulicy Jasnej i Grodzkiej, na które niebawem wkroczą archeolodzy (zostały one sprzedane inwestorowi, który zamierza tam wybudować kamienice mieszkalno-usługowe).
Widać ruinę domu przy ulicy Sobieskiego. Właściciela nie stać na rozbiórkę. Najpewniej zostanie dokonana na koszt miasta.
Póki co Baszta Zamkowa, przy której niegdyś stała zamkowa brama, pozostaje atrakcją tylko z zewnątrz. Brakuje pomysłu i pieniędzy na rozsądne zagospodarowanie tego miejsca. Po remoncie można by tam urządzić choćby galerię Jeleniogórskiego Towarzystwa Fotograficznego, które gnieździ się w małym pokoju swojej siedziby położonej bardzo blisko wieży.