Przed tym spotkaniem obie drużyny dzieliła tylko jedna pozycja i różnica dwóch punktów, dlatego można było spodziewać się ciekawego, wyrównanego spotkania. Rzeczywistość zweryfikowała te oczekiwania.
W pierwszych minutach na boisku dominowali włókniarze, ale z czasem ich napór na bramkę gości słabł. Nie bez znaczenia dla przebiegu meczu była kontuzja czołowego zawodnika Mirska - Pawła Niemienionka. Co prawda zmienił go grający trener miejscowych Jarosław Wichowski, ale ten nie był w stanie „załatać” dziury po swoim podopiecznym.
Bobrzanie czekali na swoją okazję, w końcu ich cierpliwość została nagrodzona. W 34 minucie ładne dośrodkowanie z główki wykorzystał kapitan drużyny Adrian Kulesza. W pierwszej części była szansa zobaczyć jeszcze dwie bramki przyjezdnych, jednak pierwszej nie uznał sędzia, zaś drugą zmarnował Filip Zagórski strzelając w dogodnej sytuacji w poprzeczkę. Na kolejnego gola kibice musieli poczekać do drugiej połowy. W 60 minucie na 2 do 0 podwyższył Sławomir Dul i wynik już nie uległ zmianie. W końcówce miała miejsce przykra sytuacja dla gospodarzy. Groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się Bartosz Morzecki, który najprawdopodobniej poślizgnął się i naciągnął jeden z mięśni w nodze.
W następnej kolejce Włókniarz Mirsk pojedzie na mecz do Złotoryi, zaś BKS u siebie zagra z Orlą Wąsosz.
MKS „3KF - Włókniarz” Mirsk – BKS Bobrzanie Bolesławiec 0:2
Bramki: 0:1 Kulesza (34'), 0:2 Dul (60').
Żółte kartki: Dasiak.
Widzów: 150.
Włókniarz: Witczak – Ł. Niemienionek, Zyner, P. Szczęsny, Górgul, P. Niemienionek, Dasiak, Chlabicz, Jędrzejczak, B. Szczęsny, Taran – Jaworski, Morzecki, Jabłonowski, Wichowski.
Bobrzanie: Różnicki – Smolarek, Dul, Olesiński, Mucha, Zagórski, Pełdiak, Kulesza, Graczyk, Kliwak, Rudkowski – Sasiela, Janicki, Pochwała, Markowski, Zielonka, Zarzycki.