O podwyżkach w minionym roku pisze czwartkowe „Metro”. – Zdaniem pracodawców i ekonomistów wzrost przeciętnego wynagrodzenia wywindowały rosnące w zawrotnym tempie zarobki pracowników najgorzej wykształconych – informuje gazeta.
Według różnych sondaży płace, na przykład, w budownictwie, wzrosły od 16 do prawie 27 procent. Nie trzeba być specjalistą, aby stwierdzić, że to pośredni skutek emigracji zarobkowej wielu przedstawicieli tej profesji. Wciąż pracodawcy mają trudności ze znalezieniem dobrej ekipy. Tych pracowników, którzy zostali, usiłują przyciągnąć wyższymi zarobkami. Bije to z kolei po kieszeni tych, którzy korzystają z rynku usług budowlanych.
– Badania nie pozostawiają wątpliwości: największa grupa osób, które wyjechały z Polski, to ludzie z podstawowym i średnim, technicznym wykształceniem. Dlatego ci, którzy zostali w kraju i chcą pracować w prostych zawodach, mogą mieć dużo większe wymagania płacowe niż rok czy dwa lata temu – cytuje Metro.
Z kolei ta tendencja może negatywnie odbić się na kształceniu młodzieży. Wielu absolwentów gimnazjów, czując koniunkturę, nie wybierze szkół ogólnokształcących, ale zawodowe. Co prawda poziom wykształcenia jest tam niższy, ale po ukończeniu szkoły – jej uczniowie mają pewność znalezienia pracy za całkiem przyzwoite pieniądze.