24 – letni Artur D. z okolic Bogatyni nie miał stałej pracy, pomagał swojemu ojcu w prowadzenia gospodarki. W nocy 11 września 2009 roku pokłócił się z kobietą u której mieszkał. Poszedł po alkohol, który wypił ze swoim kolegą. Najprawdopodobniej zażył też amfetaminę, po której, jak zeznał „odbiło mu” i postanowił kogoś okraść. Wrócił do domu po siekierę, a potem wszedł do budynku sąsiadów przez okienko w piwnicy.
– Kiedy wszedł do budynku po pieniądze, a lokatorzy nie chcieli ich wydać, oskarżony użył siekiery, którą zadał dwa ciosy 68 – letniej Wiktorii B. – mówi sędzia Andrzej Wieja, rzecznik jeleniogórskiego sądu. Kobieta broniła się na tyle skutecznie, że obrażeniami nie były groźne dla życia. Poważniejsze rany odniósł 88 – letni Jan Z., który był w mieszkaniu.
Po ataku i obezwładnieniu lokatorów sprawca zabrał portfel, w którym było 18 złotych, i uciekł z miejsca zdarzenia. Przeprowadzone działania policji i prokuratury doprowadziły do wytypowania sprawcy, który początkowo przyznał się do próby zabójstwa sąsiadów, po czym kilkakrotnie przyznawał się i wypierał próby zabicia lokatorów.
– Najpierw sprawca przyznał się do zarzucanych mu czynów. W ramach przeprowadzonego eksperymentu procesowego potwierdził okoliczności całego zdarzenia, później przed zastosowaniem tymczasowego aresztowania wycofał się z tych wyjaśnień, następnie przy stosowaniu aresztu ponownie przyznał się do winy, by w toku dalszego postępowania zaprzeczyć swojemu sprawstwu i wskazać na dwie zupełnie inne osoby, które miałyby tego czynu dokonać. Ostatecznie odmówił złożenia wyjaśnień. W najbliższym czasie zobaczymy jaką postawę sprawca przyjmie w sądzie – mówi sędzia Andrzej Wieja.
Pierwszy termin rozprawy wyznaczony został na czwartego sierpnia br. Artur D. był wcześniej karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Biegli sądowi uznali, że w chwili popełniania przestępstwa nie miał zaburzonej świadomości i był poczytalny. Od dłuższego czasu 24 – letni zabójca nadużywał jednak alkoholu i zażywał narkotyki. Za próbę usiłowania podwójnego zabójstwa Artur D. za kratami więzienia może pozostać nawet dożywotnio.