Prologiem turnieju były pokazy walk rycerskich, inscenizowanych przez Chorągiew Ziemi Czeskiej. To właśnie czeski regiment, w sile 30 zbrojnych, był najliczniejszą drużyną spośród biorących udział w turnieju. Prezentację drużyn otwierała para Anna i Jerzy Czajka – dotychczasowi gospodarze zamku. Po nich na dziedzińcu ukazywały się bractwa: z Lubina, Czerwionki, Golubia-Dobrzynia łącznie z Toruniem, dwie drużyny z Płocka, Nowa Sól, Bolków, Jantarowi Wojowie z Pomorza oraz bardzo liczna drużyna gospodarzy z Bractwa Rycerskiego zamku Chojnik. Łącznie na zamku przebywało ponad 100 osób w strojach historycznych.
Po prezentacji drużyn „kapitan” zamku Chojnik Andrzej Ciosański - obecny gospodarz zamku - serdecznie podziękował „kasztelanowi” Jerzemu Czajce za długoletnią opieką nad zamkiem oraz wręczył obraz przedstawiający parę kasztelańską, namalowany przez Radosława Ejsymonta.
Główną konkurencją turnieju był konkurs strzelania z kuszy średniowiecznej „O Złoty Bełt zamku Chojnik”. W eliminacjach przeprowadzono cztery tury strzeleckie. Najlepszym zawodnikiem okazała się… reprezentantka słabej płci z Golubsko-Toruńskiego Bractwa Rycerskiego - Bernadeta Lewicka, uzyskując 105 pkt na 120 możliwych. Otrzymała specjalny puchar oraz jako nagrodę przechodnią – statuetkę „Złotego Bełta”. (Dala niewtajemniczonych informacja: bełt to średniowieczna nazwa strzały do kuszy.) Drugie miejsce zajął Mirosław Wudarski z Płockiej Drużyny Kuszniczej z wynikiem 103 pkt, a trzecie Zbigniew Jakubowski z Bractwa Golubsko-Toruńskiego uzyskując 102 pkt.
W arcytrudnej konkurencji o miano Wilhela Tella strzelano do jabłka na głowie… chłopca. Było to nawiązanie do legendarnego wydarzenia w XIV wiecznej Szwajcarii, gdzie doskonały łucznik Wilhelm Tell został zmuszony przez złego władcę do trafienia w jabłko na głowie swojego syna. Teraz strzelano do makiety chłopca z jabłkiem. Każdy zawodnik miał tylko jedna strzałę. W tej konkurencji turniejowej najlepszym okazał się Mariusz Roszczak.
Wielobój rycerski składał się z trzech konkurencji: trzykrotny rzut oszczepem do tarczy oraz trzykrotne strzelanie z łuku z konia oraz z kuszy z muru. Limit czasu na wykonanie tych dziewięciu czynności określono na 120 sekund. Najlepszym w tej dziedzinie okazał się Mirosław Wudarski z Płockiej Drużyny Kuszniczej. Drugi był Dariusz Niedźwiecki, a trzeci Bartosz Hajncz – obaj z Bractwa Rycerskiego zamku Chojnik.
W konkurencji o tytuł Wielkiego Łowczego, polegającej na strzelaniu do tarcz przedstawiających jelenia i kozła, najlepszy okazał się Paweł Wasilewski z Kompaniji Sikurz-Gulczewo spod Płocka.
Zupełnie nową konkurencją był Konkurs o Pierścień Kunegundy. Był to o trójbój łuczniczy. Należało oddać trzy strzały: jeden z konia, drugi z przyklęku a trzeci z murku, stojąc tyłem do tarczy. Pierścień Kunegundy otrzymał Witold Zamiara – reprezentujący gospodarzy.
Przerwy pomiędzy konkurencjami wypełniały walki rycerskie oraz muzyka dawna w wykonaniu zespołu Corn Cervi z Kopańca. Członkowie zespołu wciągnęli do zabawy publiczność demonstrując podstawowe figury dawnych tańców.
Sobotni dzień zakończył się widowiskiem „Szturm na zamek”. Bitne rycerstwo podzielone zostało na dwa oddziały, z których jeden występujący jako Husyci próbował zdobyć zamek. Historia podaje, że Husyci w XV wieku zamku Chojnik nie zdobyli. Tegoroczna rekonstrukcja
W niedzielne popołudnie wręczono nagrody dla zwycięzców w poszczególnych konkurencjach, po których wystąpił karkonoski zespół folkowy „Szyszak”. Przedstawiono kilkanaście piosenek, wśród których nie zabrakło ballady o chojnikowej Kunegundzie.