Dla chorych na fenyloketonurię słowo „fenyloalanina” nie jest obce. To główny wróg, jaki pojawić się może w diecie osoby dotkniętej tym schorzeniem. O nadmiar tego enzymu nietrudno – dlatego też bliscy chorego powinni bardzo uważać i ostrożnie dobierać produkty żywnościowe.
Sama fenyloalanina u zdrowego człowieka jest aminokwasem bardzo pożądanym, bo uczestniczącym w budowie podstawowych białek. Dzięki niej ludzkie ciało produkuje tyrozynę, a także bardzo ważne neuroprzekaźniki: dopaminę, norepinefrynę i epinefrynę. Jej niedobór sprawia, że zaburzony jest wzrost, mogą również wypadać włosy. Suplementacja fenyloalaniną jest czymś normalnym w leczeniu zaburzeń psychicznych, takich jak na przykład depresja.
Nie oznacza to jednak, że w nadmiarze będzie dobra – może powodować na przykład kłopoty ze snem, zaburzenia cyklu nerwowego czy depresji właśnie. Osoba chora na fenyloketonurię narażona jest na spadki ilości serotoniny w mózgu, co doprowadza do stanów rozdrażnienia – ale jakby tego było mało, chory jest podatny na inne uszkodzenia wywołane przez nadmiar.
Fenyloalanina w PKU
PKU – czyli fenyloketonuria – upośledza metabolizm chorego i sprawia, że w jego ciele gromadzą się takie ilości fenyloalaniny, które stają się wręcz toksyczne. W dodatku nie zamienia się ona w potrzebną tyrozynę, dlatego też chorzy cierpią na jej niedobór.
Z tego też względu fenyloalanina, będąca zwykle przyjacielem człowieka, staje się jego przeciwnikiem. W tym więc wypadku należy stosować restrykcyjną dietę, stosować się do zaleceń zarówno lekarzy, jak i ekspertów. Informacja w tym przypadku stanie się naszą bronią w walce z chorobą, a do tego pomoże też innym – wszakże można wymieniać się doświadczeniem z innymi. O fenyloalaninie trzeba wiedzieć po prostu wszystko.
Gdzie szukać wiedzy?
Poszukiwanie konkretnej wiedzy w sieci może stanowić nie lada wyzwanie dla osób, które dopiero zaczynają dowiadywać się czegoś na temat chorób. Wiele tutaj miejsc, w których znajdują się informacje nieprawdziwe lub zniekształcone, albo też po prostu niepełne. Z tego też powodu należy szukać stron sprawdzonych, najlepiej za pośrednictwem wyszukiwarki Google – i zawsze sprawdzać, kto je prowadzi, jakie wykształcenie posiada i jakim szkoleniem może się pochwalić. Tylko w ten sposób będziemy w stanie powiedzieć, czy mamy do czynienia ze specjalistą, czy też osobą do tego miana aspirującą (a niekoniecznie na nie zasługującą). Zawsze mówmy: sprawdzam!
Reasumując, o fenyloalaninie warto wiedzieć dużo, nawet, kiedy sami jesteśmy zdrowi – choćby po to, żeby lepiej rozumieć sytuację osób chorych. Warto tę wiedzę mieć również dlatego, że sami potrzebujemy świadomości funkcjonowania naszego ciała.