Brak chętnych na zarządzanie budynkami w stu procentach komunalnymi, które w większości przypadków są zaniedbane i wymagają sporych nakładów finansowych gwarantują jeleniogórskim ZGL-om przetrwanie. Ale nie zawsze.
Tam, gdzie tworzą się wspólnoty mieszkaniowe, coraz częściej mieszkańcy decydują się na zarządców zewnętrznych. Obecnie zarządzanie wspólnotami to około 25 procent wszystkich zadań ZGL – i, które pod swoją pieczą mają około tysiąc budynków.
Ta wartość procentowa spada jednak z roku na rok. Przez tę sytuację oraz fakt, że dzięki wprowadzonym bonifikatom na wykup mieszkań w Jeleniej Górze coraz więcej osób przejmuje je na własność i tworzy kolejne wspólnoty. W przyszłości zajmować miałyby się nimi komórki wydzielone z zakładów gospodarki lokalowej, działające na własnym rozrachunku.
– Chcielibyśmy, żeby wspólnoty się usamodzielniły, miasto nie powinno zajmować się działalnością komercyjną, a taką, choć deficytową, jest zarządzanie wspólnotami. Chcielibyśmy wydzielić z ZGL–u tę część, która zajmuje się wspólnotami, i która zaczęłaby to robić na własny rachunek. Uważam, że zarządca zewnętrzny, nie reprezentujący gminy będzie zarządcą skuteczniejszym – mówi Jerzy Lenard, zastępca prezydenta Jeleniej Góry.
To sprawdziło się już w innych gminach. Skutek? Jeleniogórskie ZGL – e miałyby zostać w najbliższych latach połączone, a część osób pracujących w tych placówkach będzie zwalniana, jednak nie rewolucyjnie, ale naturalnie.
– Zatrudnienie w ZGL-ach będzie zmniejszane w systemie naturalnym. Nie chcemy tu robić żadnych rewolucji. Osoby, które w najbliższych latach mogą przejść na renty czy emeryturę, będą na nie przechodziły, a my nie będziemy zwiększali zatrudnienia o nowych pracowników – mówi wiceszef miasta.
Jeśli tych nieruchomości będzie mniej pod zarządzaniem ZGL- e, w przyszłości trzeba je będzie połączyć w jeden organizm.