Sprawa dotyczyła trzech niemieckich obywateli, którzy pod koniec lipca 2004 roku rozkleili kilkadziesiąt plakatów m.in. w Bolesławcu, Jeleniej Górze i Szklarskiej Porębie zatytułowanych „Polacy i Czesi! Serdecznie witamy w Unii. Nasze sądy pilnie pracują, bo morderstwa nie przedawniają się”.
Był lipiec 2004, kiedy Jürgen Hösl- Daum, były przewodniczący „Schlesische Jugend” (młodzież śląska) i do czerwca 2006 r. radny miasta Goerlitz z ramienia partii skrajnie prawicowej Deutsche Soziale Union (DSU), i jego dwaj współsprawcy Robert Göpfert oraz Stephan Roth, zostali zatrzymani w Polsce w trakcie naklejania rewizjonistycznych plakatów. Na czarno-białych kartach widniały zdjęcia przedstawiające zbiorowe mogiły, wychudzone dzieci i sceny egzekucji, jakich mieli dopuścić się Polacy pod koniec II wojny światowej na niemieckich przesiedleńcach. Z napisanego po niemiecku plakatu dowiedzieć się można było także, że Polacy zabijali niemieckie niemowlaki, a milicja gwałciła Niemki. Antypolska akcja propagandowa związana była wtedy z przystąpieniem dziesięciu nowych krajów do Unii Europejskiej i miała na celu ukazanie Polaków i Czechów jako dokonujących zbrodni na narodzie niemieckim.
W kwietniu 2006 r. trzem obywatelom z Niemiec zostały postawione zarzuty podżegania do nienawiści na tle narodowym i znieważania narodu polskiego. Sprawą zajął się sąd jeleniogórski, który uznał mężczyzn za winnych publicznego znieważania polskiego narodu z art. 133 kodeksu karnego oraz nawoływania do nienawiści między narodem polskim i niemieckim z art. 256 kodeksu. Na karę 10 miesięcy więzienia skazał wówczas Jürgena Hösla-Dauma, który sam przyznał się do zorganizowania akcji w Jeleniej Górze i okolicach, a pozostałych dwóch uczestników akcji - na osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata.
Jednak trzej skazani podczas procesu utrzymywali, że przedstawili fakty historyczne. Wysiedleni po wojnie Niemcy z rejonu Bolesławca przysłali do władz polskiego miasta pełny oburzenia list. W roku 2007 w Strasburgu oskarżeni złożyli skargę przeciwko Polsce. I dopiero teraz, jak pisze „Rzeczpospolita”, Trybunał poinformował o niej polskie władze, prosząc o odniesienie się do zarzutów. Niemcy zarzucają Polakom, że naruszyli chronione przez art. 10 europejskiej konwencji praw człowieka prawo do swobody wypowiedzi, a także artykuły kodeksu, na podstawie których usłyszeli wyrok, nie mogą „tłumić debaty historycznej”.