Jak pisze jeden z turystów, Włodek Tarnowski:
- A miałem opublikować kilka pięknych widoków dzisiejszych Karkonoszy, jednak będzie o czym innym...
Ja rozumiem, że statystyki śmiertelnych wypadków w masywie Śnieżki muszą się zgadzać, że zakłady pogrzebowe oraz szpitale muszą zarabiać. Ale serio.....? Aż tak wam zależy, żeby gwałtownie rosły?!?
Do dzisiaj myślałem, że to domena młodych, trochę szalonych, z piwem w ręku i niekompletnie ubranych młodych ludzi w stanie "radosnego klimatu" (patrz zdjęcia). Ale nie! Ci wykazali się, jak na tą sytuację, ograniczonym bo ograniczonym nawet mocno, ale chyba jednak zdrowym rozsądkiem.
Zupełnie inaczej niż "super tatuś" z "jabłuszkiem" w ręku, na którym najprawdopodobniej będą jeszcze zjeżdżać ze szczytu tuż przy "rynnie śmierci".
Krnąbrność karana?
Już samo pozwolenie na wejście w takie miejsce jak dach budynku obserwatorium powinnno być karane, a co dopiero w wykonaniu dzieci, prawdopnamawianych do tego przez swojego ojca, którego jedyną reakcją było namawianie do dalszych tego typu działań.
Naprawdę były momenty że chłopiec po lewej stronie o mało nie spadł z dachu. Jego starsza siostra, sama chyba lepiej oceniła sytuację i nieco mniej ryzykownie oddawała się tworzeniu napisu.
Super zabawa świąteczna! Gratuluję.
Już pomijam tutaj, że za murkiem który jest tuż przy drzwiach wejściowych do budynku, tuż pod miejscem gdzie chłopczyk "dzielnie" na dachu rysuje litery, swój początek ma słynna ze śmiertelnych zjazdów "rynna śmierci".
Ale nie trzeba mieć doktoratu z geografii i topografii terenu żeby zrozumieć, że upadek z dachu z tej wysokości na zamarznięty lód przed budynkiem też może skończyć się śmiertelnie.
Co mogłoby pomóc?
Mam nadzieję że te zdjęcia będą jakąkolwiek przestrogą na pomysły bezmyślnych pseudo turystów których niestety sporo w Karkonoszach.
Oczywiście głosy ludzi stojących poniżej nie zrobiły na radosnej rodzince żadnego wrażenia. Madanty po kilka-kilkanaście tys., ograniczenie praw rodzicielskich, nadzór kuratora..... sam nie wiem, co może pomóc...