Po uroczystej mszy w miejscowym kościele, uczestnicy dożynek przeszli procesją na miejsce zabawy. Na stadionie w Jeżowie Sudeckim zjawili się przedstawiciele wszystkich sołectw. Na przygotowanych przez gminę stołach stanęły dożynkowe dary, przygotowane przez lokalne organizacje i grupy aktywności. Przed ławami stanęły wieńce. Ich konkurs jest jednym z głównych punktów obchodów.
- Mamy tutaj między innymi nalewki, wójtówkę, wyprodukowaną przez naszego wójta, proboszczówkę, dzieło naszego dobrodzieja oraz wiśniówkę zrobioną przez mojego męża – zachwalała jeżowskie stoisko starościna dożynek, Agata Wolak.
Było stoisko zakładów szybowcowych, które ponownie działają w Jeżowie Sudeckim. Obok swoje miody i produkty z wosku wystawił mieszkaniec Jeżowa Sudeckiego, Eugeniusz Dawidowicz.
- Bardzo kiepski sezon mieliśmy w tym roku – tłumaczył – deszcze i zimny początek lata spowolnił kwitnienie wielu roślin. Będzie mało miodu gryczanego, bo gryka bardzo słabo kwitła. Na stoisku mam niedawno zrobione świeczki w kształcie ducha gór, Liczyrzepy. Mam już kilka jego wyobrażeń, polskich i czeskich. Chcę mieć w ofercie nawet kilkanaście różnych figurek naszego ducha.
Dzieci mogły do woli poskakać na dmuchanym zamku i z wysokości strażackiego wysięgnika pooglądać wieś i boisko. Starsi próbowali jadło i popitki. Wiele emocji wzbudził konkurs dożynkowych wieńców. Pierwszy raz od lat, pierwsze miejsce nie przypadło Siedlęcinowi. Wygrał wieniec przygotowany przez mieszkanki Dziwiszowa. Drugie miejsce zajął wieniec z Jeżowa Sudeckiego. Siedlęcin był trzeci.
Unijnym akcentem była obecność zaprzyjaźnionej z gminą Jeżów Sudecki Hany Růžičkovej, starostovej wsi Paseky Nad Izerou oraz byłego burmistrza partnerskiej gminy Vierkirchen w Niemczech razem z osobami towarzyszącymi. Pani starostowa powiedziała, że co roku w ich gminie chętnych do przyjazdu na dożynki jest więcej niż miejsc. – Nie znamy tej tradycji, a bardzo nam się podoba – wyjaśniała z pomocą tłumaczki.
Po godzinie 20 rozpoczęła się zabawa taneczna.