Jolanta Dobrzyńska w styczniu br. w ramach przetargu stała się najemcą lokalu przy Placu Ratuszowym, ale mimo przystosowania punktu nadal nie może zarabiać. - Nie mogę otworzyć lokalu , bo nie mam dostępu do komina, a to podstawa – powiedziała. Lokal należy do miasta, zarządcą jest Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jeleniej Górze. Jak wspomina, pod koniec stycznia rozpoczęła remont i w ciągu 4-5 tygodni lokal był gotowy.
Jedyną przeszkodą był brak dostępu do komina, który jest częścią wspólną budynku zarządzanego przez wspólnotę. - Zarząd nieruchomości „Arkadia” żąda projektu, choć z początku chcieli szkic i parametry urządzeń – opowiada J. Dobrzyńska, od której miano też wymagać nawiewu mechanicznego. - To dla mnie wydatek rzędu kolejnych 20-30 tysięcy, a nawiewów mechanicznych nie stosuje się w takich małych lokalach. Dla mnie to złośliwe działanie – ubolewa przedsiębiorca, która zaznacza, że ZGKiM jako właściciel lokalu powinien jej pomagać. - Pan Lenard (dyrektor ZGKiM – red.) powiedział, że żyje w zgodzie z zarządcami nieruchomości i nie zamierza się z nimi konfliktować – powiedziała Jolanta Dobrzyńska, która spotkała się w tej sprawie z zastępcą prezydenta.
- Niestety prawo jest tak skonstruowane, że aby dostać zgodę na części wspólne, a taką jest komin wentylacyjny – trzeba mieć zgodę wszystkich członków wspólnoty. Projekt i zgoda na zainstalowanie wentylacji – z tego co się dowiedziałem – nie jest wymagane. Potrzebne jest pozwolenie na budowę od konserwatora zabytków, ale rozmawiałem z nim i wszystkie prace, które prowadzi pani Dobrzyńska są akceptowane. Stanowisko wspólnoty nie jest dla mnie zrozumiałe – obawiam się, że to się zakończy w sądzie. Kominy są przynależne do tego lokalu i nikt inny z nich nie korzysta – zaznaczył Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta. - Tu jest chyba nadmierne wykorzystywanie swoich praw jako wspólnota mieszkaniowa – ocenia zastępca Marcina Zawiły, który przyznaje, że kłopoty przedsiębiorców w centrum miasta w dużej mierze są wynikiem działań zarządców nieruchomości. - Wystarczy zapytać miejscowych restauratorów jakie męki przechodzą przy negocjowaniu sprzedaży alkoholu – wspomina J. Łużniak, który trzykrotnie rozmawiał z „Arkadią”, ale ta ciągle wymaga projektu.
Jak sprawę komentuje wspólnota? - Zwróciliśmy się do pani Dobrzyńskiej o przedstawienie dokumentów, na podstawie których wspólnota mogłaby pozytywnie zaopiniować jej wniosek. Głównie chodzi nam o projekt wentylacji kuchni wraz z określeniem lokalizacji centrali i wskazaniem doboru urządzeń – powiedziała Wiesława Kwiatkowska z Zarządzania Nieruchomościami „Arkadia”, która zapewnia, że nie jest to wymysł wspólnoty, tylko wymagania przepisów prawa. - Od lutego czekamy na ten projekt, mamy koniec maja i nadal go nie otrzymaliśmy – dodała W. Kwiatkowska.
Jak zapewnia Jolanta Dobrzyńska, zamówiła już wymagany projekt i ma nadzieję, że więcej przeszkód już nie napotka. - Na początku byłam bardzo szczęśliwa, że realizuję swoje plany, bo bardzo lubię gotować. To nie jest tak, że ja tylko chcę zarabiać pieniądze – lubię ludzi, lubię ich karmić. Gdyby można było cofnąć czas, dalej brałabym się za ten biznes, ale nie w Jeleniej Górze – wyznała Jolanta Dobrzyńska, która za wzór otwartości urzędników na przedsiębiorców podaje m.in. Bolesławiec czy Lubań, z którego pochodzi. W trakcie protestu częstowała przybyłych naleśnikami, które mają być główną atrakcją w jej menu. W akcji nie chodziło o to, żeby robić hałas, tylko zaznaczyć publicznie problem, na jaki napotkała.