- Do pontonów w Nielestnie wchodziliśmy brodząc po kostki w wodzie – mówi pani Krystyna. – Zejście do wody było również strome, więc ci o kulach, musieli się wspomagać pomocą innych. Za to reszta 3-godzinnej podróży to już sama przyjemność - spokój, cisza i obcowanie z naturą. Złota polska jesień podarowała nam jeszcze do tego ciepło słońca i rozświetlone barwy nadbobrzańskiej roślinności.
- Podróżowaliśmy w pięciu pontonach – opowiada Mirosława Jośko, wiceprezes SIW. – Towarzyszyli nam przewodnik i ratownik medyczny, w każdym pontonie był sternik, ale wiosłować musieliśmy sami. Choć Bóbr na trasie naszego spływu nie jest specjalnie głęboki, to były momenty, że zatrzymywaliśmy się na płyciznach. Wszystko jednak zakończyło się dotarciem do celu na wysokości Marczowa. Tu czekał na nas catering, przygotowany przez organizatora spływu - opowiada.
- Na pierwszą próbę wybraliśmy ten odcinek rzeki, ale już dziś wiemy – mówi 17-letni Wojtek – że dalibyśmy radę płynąć dalej, przenosząc pontony na kolejny odcinek rzeki.
- Przypomnijmy, że w ubiegłym roku SIW zorganizowało wycieczkę do Doliny Pałaców i Ogrodów z zakończeniem przy ognisku w Western City, odchodząc od tradycyjnych spotkań przy uroczystym obiadowym stole. Cieszy nas również – mówi Mirosława Jośko, że w naszym spływie uczestniczyło kilku przedstawicieli jeleniogórskiego koła Polskiego Związku Niewidomych. - To może koniec budowanej przez poprzednich liderów animozji, a początek dobrej współpracy tych, którzy widzą „inaczej” - podkreśla.
W spływie uczestniczyło 28 osób, przy partycypacji uczestników i dofinansowaniu Dnia Białej Laski z Urzędu Miasta Jelenia Góra.