Słodkie obżarstwo w czwartek to zwyczaj polski. Co prawda nie smażymy już pączków jak dawniej, na smalcu i nie nadziewamy ich słoniną, ale – wciąż są kaloryczne i niekoniecznie stanowią receptę na zachowanie linii.
Nadziewane marmoladą (najczęściej – tradycyjnie z róży), budyniem, serem, a nawet likierem pączki będą dziś królować na stołach. Ale coraz bardziej popularne są także pączki „na słono” z zawartością mięsną lub warzywną.
Czasy, kiedy przed cukierniami ustawiały się kolejki łasuchów, a zakłady pracy zamawiały kartony słodkości z funduszu socjalnego, minęły bezpowrotnie. Jak szacują cukiernicy, pączków sprzedaje się średnio 10 razy mniej niż jeszcze 20 lat temu. Społeczeństwo ubożeje i zmieniają się obyczaje, nie tylko kulinarne.
Mamy coraz mniej czasu i dlatego zapewne tylko w nielicznych domach pączki są wysmażane w kuchniach. Znaczna większość jeleniogórzan zadowoli się produktami z cukierni. Które są najsmaczniejsze? To kwestia gustów, o których raczej się nie dyskutuje.