Zwykły magnez czy witamina B6 odchodzą powoli do lamusa. Teraz „przeżyć” pomagają takie mieszanki, jak coca-cola z kilkoma łyżeczkami kawy czy kawa z plussszem. „Wspomagacze” pamięci można też kupić w sklepach. To napoje energetyzujące zawierające kofeinę, guaranę, taurynę, kreatynę oraz witaminy z grupy B i wyciągi z żeń-szenia i miłorzębu. Zjawisko tyczy nie tylko maturzystów, lecz także studentów, dla których niebawem rozpocznie się sesja egzaminacyjna.
Na topie są też syropy i tabletki przeciwkaszlowe, zawierające efedrynę i kodeinę, które należą do najpopularniejszych środków farmaceutycznych, stosowanych przez młodzież przygotowującą się do egzaminów. Wszystko oczywiście w końskich dawkach dla rozjaśnienia umysłu.
Końskie dawki
– Osobiście jestem zwolenniczką naturalnych metod wspomagania pamięci. Przed egzaminami potrafiłam wstawać o 6 rano i uczyć się przez 12 godzin. Gdy poczułam zmęczenie, robiłam sobie drzemkę albo wybierałam się na krótki spacer. W ostateczności sięgałam po kawę – mówi 19-letnia Kasia, maturzystka z „Norwida”.
Zaobserwowała, że wśród licealistów najpopularniejszym środkiem dopingującym jest mocna kawa pita w dużych ilościach. – Uczniowie sięgają też po tabletki musujące typu plusssz, wszelkiego rodzaju napoje energetyzujące oraz tabletki wspomagające pamięć i koncentrację – mówi Kasia.
O syropach i tabletkach wie za to Paweł, maturzysta z „Żeroma”. – Sam nie brałem, ale kilku kolegów wypróbowało. Podobno po wypiciu jednej butelki syropu mogli siedzieć nad książkami całą noc. Jeden tylko chyba się zatruł, bo zamiast zakuwać do egzaminu, noc spędził w toalecie – mówi.
Równie popularne są tabletki, które uczniowie biorą całymi opakowaniami twierdząc, że tylko wtedy można osiągnąć pożądany efekt, czyli przypływ energii i lepsze przyswajanie wiedzy. Argumentują, że leki są tańsze niż napoje energetyzujące, których trzeba wypić naprawdę dużo, aby zadziałały.
O krok od nałogu
– Zgłaszają się do mnie pacjenci w różnym wieku, którzy mieli próby z takimi lekami, niekoniecznie przed maturą. Korzystają z nich również studenci przed sesjami. Leki działają podobnie jak np. amfetamina, ale są dużo tańsze i bardziej dostępne, więc traktują je jako środek zastępczy – mówi Żaneta Marmon-Leśniak specjalista terapii uzależnień w jeleniogórskim Monarze.
Przestrzega, że lek, który zaczyna się stosować w celach nieleczniczych, staje się zwykłym narkotykiem i może prowadzić do uzależnienia. – Działa niszcząco na ośrodkowy układ nerwowy i serce, a stosowany w większych ilościach może prowadzić do powikłań psychiatrycznych – przestrzega specjalistka.
Syrop zawierający efedrynę może spowodować bezsenność, kołatanie serca, pobudzenie psychiczne, zdenerwowanie, nudności, drżenie mięśni oraz zatrzymanie moczu. Jego częste stosowanie w dużych dawkach wcześniej czy później niekorzystnie odbije się na zdrowiu, szczególnie u osób mających kłopoty z nadciśnieniem lub problemy z sercem.
– 30 tabletek wziętych na raz, albo dwie czy trzy butelki syropu to nie żaden lek, ale narkotyk – ostrzega Żaneta Marmon-Leśniak. Uważa, że wprowadzenie takich leków na receptę w pewnym stopniu zmniejszyłoby dostęp do nich, ale powiększyłby się za to czarny rynek. – Chociaż można mieć nadzieję, że wyższe ceny, jakie na nim obowiązują, skutecznie zniechęciłyby tych, którzy w środkach farmaceutycznych szukają oszczędności. Jednak z drugiej strony ten, kto chce znaleźć sobie pobudzający środek, zawsze go sobie wynajdzie – usłyszeliśmy.
Farmaceuci radzą: jeżeli chcemy wspomóc pamięć, a nie szkodzić organizmowi, warto zdecydować się na któryś ze środków uznanych za nieszkodliwe. Bezpieczne dla zdrowia są preparaty zawierające lecytynę, miłorząb japoński, magnez czy żeń-szeń. Można wzmocnić się też lekami zawierającymi witaminy i minerały.
Najlepsze efekty przynosi jednak systematyczna nauka i ćwiczenie pamięci, bo naturalnie znaczy też skutecznie.