Rywalizacja toczyła się na trudnej trasie prowadzącej górskimi drogami Beskidu Żywieckiego. Jak trudny był to rajd może świadczyć fakt, że aż 23 załogi musiały się wycofać. Wśród nich także jeleniogórzanie Marcin Stywryszko/Szymon Rosik, którzy po uderzeniu w słup pozbawili prądu całą wieś. Z drogi wypadli tak doświadczeni zawodnicy jak Waldemar Doskocz i Robert Gryczyński.
Jerzy Tomaszczyk i Łukasz Włoch też mieli problemy. Od zeszłego tygodnia Łukasz zmagał się z chorobą i w dniu startu nie czuł się w pełni sił. Na dodatek podczas rajdu zawodnicy wypadli z trasy na 300 metrowej prostej. Udało się jednak obrócić auto tak aby uderzyło w słup tylnią, a nie przednią częścią. Kolizja na szczęście nie była na tyle groźna, żeby przerwać rywalizację, ale zawodnicy stracili 1 minutę i 30 sekund. Biorąc pod uwagę fakt, że na mecie mieli stratę 1 minuty i 20 sekund do najlepszej załogi, były spore szanse na zwycięstwo.
Nie mniej jednak Łukasz Włoch zadowolony jest ze startu. – Rajd Wisły to klasyk, ma długą tradycję. Zawsze chciałem tam osiągnąć przyzwoity wynik i to się udało – powiedział jeleniogórski pilot. – Udowodniliśmy, że w Rajdzie Karkonoskim mogliśmy walczyć o najwyższe stopnie podium. Mamy możliwości pomimo tego, że startowaliśmy starym 15-letnim samochodem.
Łukasz swój start zadedykował chrześnicy Sandrze, która tego dnia obchodziła urodziny oraz przyjacielowi, który zginął w wypadku – tego dnia przypadła rocznica jego śmierci.
Warto wspomnieć, że Jerzy Tomaszczyk i Łukasz Włoch otrzymali od miejscowych górali siekierę, "żeby następnym razem ścinać drzewa siekierą, a nie samochodem".
Poniżej podajemy linki, pod którymi można zobaczyć najciekawsze akcje z Rajdu Wisły.
http://www.youtube.com/watch?v=uh0c8biXSBk