Przypomnijmy, że nowe autobusy elektryczne firmy Yutong zostały zakupione przez Miasto dla Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Awaria już pierwszego dnia wynikała wyłącznie z niesprzyjającej pogody i zbiegu pechowych okoliczności.
Jak mówi przedstawiciel producenta, taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. W długim terminie autobusy elektryczne są dobrym rozwiązaniem w komunikacji miejskiej. Koszt ich użytkowania jest o ok. połowę niższy niż autobusów spalinowych i ok. 6 razy niższy niż autobusów wodorowych.
Korzystne wrażenie
Na pierwszy rzut oka autobusy sprawiają korzystne wrażenie, są ciche i dość przestronne. Zostały wyposażone w kasowniki, system informacji dla pasażerów i automaty do sprzedaży biletów. 12-metrowe pojazdy o niskopodłogowej konstrukcji są dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz o ograniczonej mobilności. Są wyposażone w automatyczną klimatyzację, monitoring wizyjny, a także system wczesnego ostrzegania kierowcy o zagrożeniach na drodze. W autobusie jest 75 miejsc z czego 28 siedzących. „Elektryki” będą kursowały głównie na liniach 6, 7, 8, 10, 23, i 26.
10 autobusów już dojechało
Miasto zakupiło ogółem 20 autobusów. Pierwsze 10 jest już do dyspozycji przewoźnika. Kolejne 10 dotrze do Jeleniej Górze w styczniu. Koszt zakupu autobusów to 78 milionów złotych, z czego 85 procent Miasto pozyskało z dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Ładowanie 5 godzin, zasięg 330 km
Stacja do ładowania pojazdów znajduje się na terenie zajezdni MZK przy ul. Wolności. Posiada ona dziesięć dwustanowiskowych ładowarek. Kolejne stacje ładowania postaną na pętlach autobusowych przy ulicy 1 Maja, Kiepury oraz Podgórzyńskiej. Pełne ładowanie autobusu trwa około 5 – 6 godzin. Przy pełnych bateriach pojazd powinien przejechać około 330 kilometrów. Nieco mniej przy włączonym ogrzewaniu zimą.
Kierowcy na początku sceptyczni
Jak mówi prezes zarządu MZK Agata Buśko kierowcy początkowo sceptycznie podchodzili do nowych pojazdów.
Na początku nasi kierowcy podchodzili do nowych autobusów jak do przysłowiowego jeża - opowiada A. Buśko. - Jednak z czasem gdy zaczęły one przyjeżdżać, a zwozili je kierowcy warszawskiego MZK, zostały rozpuszczone wieści, że w stolicy sobie je chwalą. Wtedy to zainteresowanie pracą na nowych autobusach wzrosło. Myślę, że gdy więcej kierowców nimi pojeździ to wszyscy będą chcieli nimi jeździć.