Za nami kolejny "spacer wolności" w Jeleniej Górze, sprowokowany przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Tym razem kobiety i wspierający je mężczyźni przeszli z ulicy Wolności na Plac Ratuszowy, mijając po drodze biura parlamentarzystów PiS.
Po ośmiu dniach przerwy, w Jeleniej Górze odbył się kolejny strajk kobiet. Start demonstracji miał miejsce przy skrzyżowaniu ul. Wolności z al. Wojska Polskiego, a na jego czele byli motocykliści ze stolicy Karkonoszy i regionu. Uczestnicy przeszli przez pl. Niepodległości, ul. Wyszyńskiego i Krótką w okolice budynku, gdzie znajdują się biura polityków Prawa i Sprawiedliwości, a finał był na Placu Ratuszowym, gdzie odpalono race i świece dymne. Chętni mogli zabrać głos i wyrazić sprzeciw wobec polityki rządu.
Mam nadzieję, że się nie poddamy i będziemy dalej maszerować. Liczymy na wsparcie innych branż, żeby nie tylko kobiety walczyły - powiedziała Natalia Przybysz.
Jestem tu, bo to zaszło za daleko - nie damy sobie odebrać wolności. Nie chcę tego komentować, bo cisną mi się brzydkie słowa na usta - wyznała pani Katarzyna, uczestniczka protestu.
Zależy nam na tym, żeby to kobiety miały wolny wybór, a nie starszy pan z Żoliborza - powiedział jeden z chłopaków wspierających protest. - Znam dużo osób, które nie popierają aborcji, ale walczą o to, aby mieć wolność wyboru - dodała jego koleżanka.
Frekwencja na proteście w Jeleniej Górze znacznie spadła, ale organizatorki zapewniają, że będą walczyć dalej.