Galę prowadził Waldemr Malicki doskonały znawca muzyki oraz wirtuoz fortepianu i doskonałego żartu, którym sypał jak z rękawa. Publiczność tym razem nie zwiodła i widownia zapełniła się do ostatniego miejsca, a młodzież zapełniła schody między rzędami. Telewizja zadziałała jak magnes i ściągnęła ciekawych. Wnętrze sali zostało wystrojone na potrzeby telewizyjnego programu i wyglądało trochę bajkowo. Zainteresowanie wywołali też artyści, którzy wzięli udział w nagraniu. Był znakomity skrzypek solista z filharmonii poznańskiej, śpiewacy operowi z Warszawy oraz spinający wszystko Waldemar Malicki.
Jednak publiczność nie spodziewała się, że szykuje się aż taki maraton, gdyż gala zaczęła się o 19 a skończyła po północy. Pierwszy odcinek, który telewizja wyemituje za kilka tygodni to była zabawna opowieść o muzyce i kompozytorach, brzmieniu instrumentów (Dlaczego waltornia może brzmieć nieczysto? Bo do środka wchodzi cała flaszka i może przeszkadzać). Obok rewelacyjnych muzyków filharmonii, pojawił się zabawny Kwartet Okazjonalny z Krakowa, który między innymi wykonał piosenkę hip-hopową. Wystąpiła piosenkarka Goya, która nie mogła zapamiętać tekstu, po kilku powtórkach dokończyła utwór, ale ściągając z kartki, którą położyła na strunach fortepianu. Było też mocniejsze uderzenie, gdy na scenie pojawiła się legenda Oddziału Zamkniętego, Krzysztof Jaryczewski.
Druga część to nagranie programu wigilijno-świątecznego z kolędami w różnym wykonaniu. Zaśpiewała Magda Fam, zabłyszczała na scenie Anna Wyszkoni z zespołu Łzy, dwie amerykańskie kolendy zaśpiewał Wojciech Gąsowski. Była to już piąta godzina nagrania i po północy. Publiczność zaczęła chyłkiem zmykać z sali, a koncert skończył się kilka minut później.