Na fatalny stan nawierzchni terenu przy ul. Lubańskiej w Jeleniej Górze skarżą się kupujący oraz sprzedający na cotygodniowej, niedzielnej giełdzie.
Po ostatnich roztopach ścieżki, po których chodzą setki osób przyjeżdżających co tydzień na giełdę przypomina wielkie bagnisko. Najlepszym obuwiem do poruszania się pomiędzy kramami są wysokie gumowce, gdyż każde inne obuwie po przejściu kilku alejek jest utytłane mazią. Gdy chwyci mróz, klienci odwiedzający giełdę narażeni są za to na poślizgnięcie się na taflach lodu.
Dlaczego Miasto nie zlituje się nad odwiedzającymi i kupującymi, nie mówiąc już o tych, co tu sprzedają? – pytają klienci. - Czy administrator giełdy potrafi tylko kasować opłaty od sprzedawców, a nie potrafi zadbać o godne warunki do handlu w tym miejscu?
Opłaty targowe, pobierane od sprzedawców wystarczają jedynie na pokrycie bieżących kosztów funkcjonowania giełdy – mówi Jerzy Lenard, dyrektor administrującego giełdą Zakładu Gospodarki Komunalnej i Lokalowej. - Przeprowadzenie poważniejszych inwestycji w tym miejscu wymagałoby przeznaczenia na ten cel środków z kasy miasta, a tych - wedle mojej wiedzy - w tegorocznym budżecie nie ma.
Jak zapowiada J. Lenard, po ustąpieniu zimowej aury większe ubytki w nawierzchni placu giełdy zostaną uzupełnione tłuczniem. Podobna operacja przeprowadzana jest dwa razy w roku - wiosną i jesienią.