Stefan Śliwiński, miejscowy leśniczy, nie widzi w tym nic złego. Teraz przygotowuje się do przeprowadzki, ale kontrowersyjnego zabytku nie zamierza się pozbyć. Tym bardziej, że popiersie ma „ciekawą” historię.
– Figurę Adolfa Hitlera razem z koniakiem, który początkowo uznaliśmy za truciznę znalazła moja matka w ogrodzie w Jeleniej Górze. Mieszkała w bloku przy ulicy Morcinka 22. Początkowo nie chciała mi jej pokazać, bo bała się, że będę miał z tego powodu kłopoty, ale ja zachowałem ją do dzisiaj – mówi Stefan Śliwiński.
Głowa Adolfa Hitlera została odpowiednio oprawiona i obecnie stanowi ozdobę domu emerytowanego już leśniczego. Wiele osób ma mieszane uczucia jeśli chodzi o potraktowanie popiersia złotolem. Jednak pomalowany na złoto kanclerz z mocno czerwonymi ustami raczej wywołuje śmiech niż jakiekolwiek negatywne uczucia.
Typowe popiersie wodza III Rzeszy, jakie od 1933 roku znajdowało się niemal w każdym niemieckim urzędzie, wyrzucili lub ukryli opuszczający Jelenią Górę jej rdzenni mieszkańcy w 1945 roku. Część „spadku” po hitlerowcach zniszczono, część zachowała się w muzealnych magazynach. A część wciąż jeszcze czeka na odkrycie. Tych przedmiotów nie powinno się niszczyć, ale zachować jako świadectwo niechlubnej historii naszych zachodnich sąsiadów.