Grażyna Szapołowska spędziła „Niedzielę z…” w towarzystwie: córki i reżyserki Katarzyny Jungowskiej, reżyserki i scenarzystki Magdaleny Łazarkiewicz, reżyserów Filipa Bajona i Jerzego Gruzy, dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego Opery Narodowej - Waldemara Dąbrowskiego, aktorki Marii Mamony oraz partnera życiowego Eryka Stępniewskiego. Wszystkich wymienionych gości programu TVP Kultura Grażyna Szapołowska zaskoczyła opowieścią o jej debiucie na scenie jeleniogórskiego teatru, zanim jeszcze podjęła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie.
Urodzona w Bydgoszczy, dorastała w Toruniu. Jako nastolatka zbuntowała się i po maturze wyjechała do Jeleniej Góry, by zagrać w zespole pantomimy Henryka Tomaszewskiego, sławnego twórcy Wrocławskiego Teatru Pantomimy, w sztuce „Legenda” Stanisława Wyspiańskiego. Wówczas dyrektorem Teatru Dolnośląskiego w Jeleniej Górze był Tadeusz Kozłowski.
Ostatecznie 19-letnia wtedy Grażyna Szapołowska została zaangażowana do roli jednej z dwóch Rusałek. Podobnie jak Maria Maj, dziś aktorka warszawskiego Teatru Rozmaitości, kreująca rolę drugiej Rusałki, i Izabella Olejnik, która wystąpiła jako dziewka z wiankami, liczyła na to, że ten spektakl otworzy jej drogę do sławy. Po premierze, która miała miejsce 18 listopada 1972 r., ówczesny recenzent teatralny napisał: - Rusałki są piękne.
Grażyna Szapołowska z jeleniogórskim teatrem związana była tylko jeden sezon. - Była urokliwa i bardzo piękna, niezwykle ciepła i koleżeńska. Cudowna adeptka teatralna. Nie narzucała się. Wszyscyśmy ją kochali - wspomina po latach Irmina Babińska, która wtedy grała główną rolę Wandy. - Chociaż to nie była jakaś jej duża rola, grała dobrze.
W maju 1973 roku Grażyna Szapołowska zdawała do warszawskiej PWST. Znalazła się na liście wśród 23. osób, które przyjęto.