Ilona Antoniszyn-Klik w Ministerstwie Gospodarki odpowiada za promocję Polski za granicą, za inwestycje w Polsce i polskie inwestycje zagraniczne, a także za środki unijne i krajowe w celu tworzenia miejsc pracy i budowy potencjału innowacyjnego w sprawach przedsiębiorczych i środowiskowych.
Ostatnie dni kampanii do PE kandydatka nr 10 na liście PSL spędza równie aktywnie jak w poprzednich tygodniach, spotykając się w terenie z działaczami, sympatykami, a przede wszystkim mieszkańcami - wsłuchuje się w ich problemy. Nie obiecuje "gruszek na wierzbie", ale wykazuje zainteresowanie, chęć pomocy i powrót do tematów po wyborach.
Na spotkaniach w Jeleniej Górze i Łomnicy wiceminister gospodarki mówiła m.in. o szkolnictwie zawodowym. - Do tej pory jedynie Ministerstwo Edukacji walczyło z tym tematem, czasami Ministerstwo Pracy włączało się. Okazuje się, że w szkolnictwie zawodowym najważniejszy jest przedsiębiorca. Jak nie ma przedsiębiorcy to nie ma tego, który będzie tworzył te miejsca pracy. Na przykładzie innych krajów okazuje się, że najważniejsze jest przyciągnięcie przedsiębiorców do tego systemu i to może zrobić tylko Ministerstwo Gospodarki. Mamy naturalny kontakt z przedsiębiorcami i udało się wypracować taki projekt, który będzie miał na celu przybliżenie pracodawców, by mieli możliwość zaoferowania perspektywy pracy uczniom pierwszej klasy, którzy w czasie szkoły będą odbywać u nich praktyki.
Poruszono też temat specjalnych stref ekonomicznych, które mają otworzyć się na średnie i małe przedsiębiorstwa. - To bardzo ważne przekierowanie uwagi rządu. Przy negocjacji przedłużenia stref ekonomicznych padły bardzo poważne zarzuty, że ten instrument (strefy ekonomiczne) jest używany tylko, żeby pomagać dużym zagranicznym firmom. Zostało nałożone na nas zobowiązanie, które bardzo popieramy, że strefy ekonomiczne muszą się otworzyć na małych i średnich przedsiębiorców. Nie jest to takie proste, ponieważ wejście do strefy wymaga wielu formalności, a więc strefy z jednej strony muszą zacząć bardziej pomagać, a z drugiej tworzyć infrastrukturę, która będzie pomagała małym przedsiębiorcom wchodzić do tych stref. Dlatego m.in. pokłosiem tych decyzji jest budowa czterech hal dla małych i średnich przedsiębiorstw na terenie strefy wałbrzyskiej i będziemy inne strefy zachęcać do tego, żeby przedsiębiorca już tylko wchodził bezpośrednio, a nie musiał ponosić poważnych kosztów kupowania ziemi - mali mają z tym kłopot.
Ilona Antoniszyn-Klik od trzech lat pracuje w Ministerstwie Gospodarki. Czym może się pochwalić? - Moim obowiązkiem jest negocjowanie wielu decyzji inwestycyjnych przedsiębiorców zagranicznych, m.in. negocjowałam kontrakt z Volkswagenem, który wejdzie do Polski z ogromną fabryką. Moimi projektami są też "Go Africa" i "Go China" - trafiło to na bardzo pozytywny odzew w KPRM, premier Tusk jest twarzą otwarcia na Afrykę. Zarządzam też promocyjnymi programami branżowymi, to ogromny projekt na 350 mln zł. Branże mają określone działania, które mają wykonać w ciągu trzech lat, by pokazać się za granicą.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki zdecydowała się na start w wyborach do Europarlamentu, bo: - Do Unii nie mogą iść ludzie przypadkowi, bo tracimy niesamowite szanse, stajemy się tłem dla działania innych. Proszę wszystkich wyborców, nie muszą na mnie głosować, ale niech nie głosują na wariatów, bo potem mamy to co mamy. Mamy złą politykę, mamy stracone szanse, ludzie się z nas śmieją. Każdy poważny reprezentant w UE powoduje potencjalnie pieniądze, które przyjdą do danej gminy oraz większe uznanie dla Polski na arenie międzynarodowej. Można wiele zrobić dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, dla odbudowania przemysłu w Europie. Sądzę, że mocne skupienie Unii np. na szkolnictwie zawodowym mogłoby wyeliminować bezrobocie młodych. Polska własnymi siłami tego nie zrobi, z Unią to zrobi!
Jak pani wiceminister ocenia rosnące poparcie dla eurosceptyków? - Powinniśmy ich słuchać. Okazuje się, że oni mają dużo racji, ale problemem nie są eurosceptycy, tylko osoby, które używają tych wyborów do tego, żeby zwiększyć swoją popularność, a nie żeby załatwiać sprawy dla Polski.
- Ma pani na myśli Janusza Korwin-Mikkego? – padło pytanie. - Tak. Korwin-Mikke jest osobą, która w polityce powinna już dawno minąć. Sądzę, że pan Korwin-Mikke jest wyjątkowo okropną osobowością.