Po półtorarocznej przerwie Irek Zakrzewski w dobrym stylu wraca na ring. Udane występy w Grand Prix PZB sprawiły, że trener kadry Hubert Migaczew dostrzegł potencjał jeleniogórzanina udzielając mu "dzikiej karty" na Młodzieżowe Mistrzostwa Polski, które w dniach 2-6. października odbywały się w Radomiu. Wychowanek Rafała Janika wykorzystał swoją szansę docierając do finału w kategorii do 75 kg. Warto przy tym dodać, że Irek przed przerwą w karierze walczył w niższej kategorii (69 kg) i z pewnością z każdym turniejem forma będzie rosnąć, a osiągane przez niego wyniki będą w dalszym ciągu promować jeleniogórską szkołę boksu.
Kamil Szeremeta dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Polski amatorów, a turniej w Radomiu był jego ostatnim sprawdzianem przed przejściem na zawodowy ring. Bokser z Białegostoku ma na swoim koncie m.in. zwycięstwo w Turnieju im. Feliksa Stamma, więc rywalem Irka był pięściarz z najwyższej możliwej półki.
- Czuję lekki niedosyt, ale po takiej przerwie jestem zadowolony z wyniku. Muszę poprawić drobne sprawy w moim boksie, wzmocnić się fizycznie i będzie dobrze - powiedział Irek Zakrzewski.
Eliminacje (Zakrzewski vs Czyżyk 5:0)
Ćwierćfinał (Zakrzewski vs Łoniewski 3:2): - relacja Rafała Janika
- Pierwsza runda była dla przeciwnika Irka, ewentualnie remisowa. Ale druga i trzecia już wyraźnie dla Irka, gdzie w trzeciej rundzie pod koniec walki Łoniewski już pływał, ograniczał się do prawego prostego, a Irek nawkładał mu w tej rundzie maksymalną ilość ciosów
Półfinał (Zakrzewski vs Plichta 4:1): - relacja Rafała Janika
- W pierwszej wyrównanej rundzie tzw. szachowanie kto kogo wciągnie na mocny cios. W drugiej rundzie przeciwnik dostał serię mocnych ciosów zakończoną lewym sierpem, po którym Plichta usiadł na ringu. Obaj zawodnicy do końca mocno boksowali, rywal Irka mimo, że był liczony to walczył do końca
Finał (Zakrzewski vs Szeremeta 0:5): - relacja Irka Zakrzewskiego
- Presja była większa, ale wierzyłem, że uda mi się wygrać. W pierwszej rundzie po typowych "szachach" dostałem mocny cios. Później boksowałem anemicznie, dała o sobie znać choroba, odczuwałem skutki po poprzednich walkach. Żaden z nas nie chciał ryzykować, oboje odczuwaliśmy zmęczenie, jednak przegrałem minimalnie.