- Odbyło się kilka demonstracji branżowych pod ministerstwami. Specjaliści z zakresu prawa pracy, gospodarki, finansów, spraw publicznych organizowali debaty i omawiali postulaty związkowe dotyczące: cofnięcia decyzji w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego, cofnięcia decyzji w sprawie wprowadzenia elastycznego czasu pracy i rocznego okresu rozliczeniowego, ograniczenia stosowania umów śmieciowych. A także: w sprawie poważnego traktowania inicjatyw społecznych związanych ze zbieraniem podpisów pod inicjatywami referendalnymi, wycofania się z polityki lekceważenia społeczeństwa, prześladowania grup społecznych i osób wyrażających inne poglądy niż koalicja rządząca, premier Tusk i jego rząd - relacjonował przewodniczący.
- Swoją negatywną opinię na temat polityki obecnie rządzących wyrażały różne grupy społeczne. O swojej trudnej sytuacji mówiły osoby młode, zatrudniane od wielu lat na umowy śmieciowe, bez perspektyw na założenie i normalne funkcjonowanie rodziny. Akcję naszą wsparli związkowcy ze wszystkich krajów Europy, a specjalne przesłanie przekazali związkowcy DGB Saksonia i DGB Berlin – Branderburgia – opowiadał Franciszek Kopeć.
- Kulminacja protestu nastąpiła w sobotę 14. września. Jeszcze o godzinie 9:00 z niepokojem patrzyliśmy na luźne szeregi przybyłych pod Sejm uczestników demonstracji, której głównym hasłem były słowa: „Dość Lekceważenia Społeczeństwa”. Jednakże z każdą kolejną minutą poszczególne ulice i place wokół Sejmu, Placu Trzech Krzyży, Pałacu Kultury i Stadionu Narodowego robiły się coraz ciaśniejsze. Praktycznie o godzinie 11:00 nie było już szansy na swobodne poruszanie się po tym terenie. Bez przesady można powiedzieć, że tak potężnej liczby ludzi nie widzieliśmy od lat 90-tych. Liczebność demonstracji można określić na 200 tysięcy uczestników – informował przewodniczący.
- W demonstracji wzięli udział związkowcy z trzech central, w tym najliczniejsza, ponad stu tysięczna grupa związkowców z NSZZ Solidarność, różne grupy społeczne: Kluby Gazety Polskiej, Rodziny Radia Maryja, stowarzyszenia różnych klubów piłkarskich, anarchiści, młodzież socjaldemokratyczna i konserwatyści, osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie, tysiące zwykłych mieszkańców Warszawy – dodał.