Nekropolie, na których spoczywają sowieccy żołnierze, czeka poważna przebudowa. Mają zniknąć nagrobki, a w ich miejsce pojawią się płaskie tablice położone bezpośrednio na trawie. Wszystko w stylu amerykańskim.
Z taką propozycją – jak doniosła Polska Gazeta Wrocławska – wystąpiła Rada Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Na pierwszy rzut idzie cmentarz żołnierzy radzieckich we Wrocławiu.
Wszystko jednak zależy od zgody samych Rosjan, o którą wystąpi Urząd Wojewódzki we Wrocławiu, który dysponuje pieniędzmi na remonty i utrzymanie cmentarzy wojennych na Dolnym Śląsku. O sprawie doniosła Polska Gazeta Wrocławska.
Pomysłodawcy argumentują, że zniszczonych nagrobków nie opłaca się remontować, a położenie tablic jest tańsze. Długo leżałyby też bez żadnego remontu. ROPMiM chce także likwidacji mauzoleów oraz czołgów i armat, które zdobią wojenne nekropolie. Wszystko dla oszczędności.
A co w Jeleniej Górze? Na razie nie wiadomo, czy plany Wrocławia dotyczą także kwatery żołnierzy Armii Czerwonej na cmentarzu komunalnym przy ulicy Sudeckiej. Tu nagrobki są w niezłym stanie. Jeśli doszłoby do realizacji zamierzeń w całości, należałoby usunąć w kwatery Pomnik Chwały Żołnierza Radzieckiego dłuta Jana Serafina przeniesiony tu w 1993 roku z placu Niepodległości. To jednak tylko gdybania.
Zresztą do końca nie wiadomo, w jakich okolicznościach zginęli pochowani tu żołnierze. Choć główny pomnik głosi, że miejsce poświęcone jest bohaterom Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1941-1945), na nagrobkach próżno szukać tych lat. Żołnierze zmarli w 1946 i 1947 roku. Możliwe, że zginęli w walkach z „wrogami ludu”, trafili do karnej kampanii i zostali rozstrzelani, lub – jak głosi jedna z hipotez – stali się ofiarami masowego zatrucia alkoholem niewiadomego pochodzenia. Jak było naprawdę? Dziś nie wie nikt. Jedno jest pewne: na pewno nie polegli na frontach II Wojny Światowej.