Puste miejsca po tabliczkach z nazwami ulic widnieją na kilku kamienicach, choćby w jednym z najbardziej zaniedbanych zakątków śródmieścia – ulicy Mrocznej. To kłopot dla przyjezdnych i nieładny wizerunek stolicy Karkonoszy.
Czy tabliczki ktoś kradnie? Nie wiadomo. Być może na pamiątkę zabierają je ci sami wandale, którzy niszczą bazgrołami farbą w spreju mury pobliskich kamienic.
Z kolei w innych punktach miasta są miejsca, gdzie tabliczek jest w nadmiarze. Na przykład ulica Zamenhofa u wlotu w Matejki. Tam przybysz aż dwukrotnie dowie się, do jakiego traktu dotarł.
Zdaniem wielu, istniejący od kilku lat system informacji miejskiej jest słaby. Tabliczki są za małe i mało czytelne. Na pewno pomagają poruszać się po mieście turystom, ale mogłyby być także bardziej funkcjonalne i ładniejsze.