Kierowcy pytani o największe dziury zgodnie wskazują tę na pl. Kardynała Wyszyńskiego nieopodal Muzycznego Radia. Jedni próbują ją omijać niejednokrotnie stwarzając zagrożenie dla kierowców jadących pasem obok, inni wjeżdżają w jej sam środek zahaczając podwoziem o asfalt.
- Podobnych rozmiarów są dziury na ulicach: Wolności, Wincentego Pola, Spółdzielczej, Wojska Polskiego, Sobieskiego, Staszica, Grunwaldzkiej czy Podchorążych – wylicza Mirosław Kucza, taksówkach z Taxi Mercedes. - Niedawno wymieniałem teleskopy z powodu tych dziur, bo co chwilę w nie wpadam, a zwłaszcza wieczorem kiedy człowiek nie jest w stanie ich zauważyć i ominąć – dodaje kierowca.
Wiceszef jeleniogórskiego zarządu dróg przyznaje kierowcom rację, jednak tłumaczy, że na gruntowne remonty i kompleksowe łatanie wszystkich ubytków w drodze trzeba poczekać.
- Obecnie ulice są nasiąknięte wodą i zamarznięte – mówi Jerzy Bigus. – Masa bitumiczna się do nich po prostu nie przyklei. Będą to pieniądze wyrzucone bez sensu, bo już po kilku tygodniach dziury będą takie same. Od kilku dni łatamy te największe ubytki, które zagrażają kierowcom, musimy jednak liczyć każdą złotówkę, bo w tym roku otrzymaliśmy o 30 procent mniej pieniędzy na bieżące utrzymanie dróg, niż w roku poprzednim – dodaje wicedyrektor zarządu dróg.