Policjanci po krótkim pościgu dopadli niezdarnie uciekającego tchórza i zatrzymali go. Po badaniu alkomatem okazało się, że ma około 1,5 promila alkoholu.
- Chwilę wcześniej z budynku wyszła moja córka o sekundy rozminęła się z tym autem – mówi jeden z mieszkańców – gdyby coś się stało nie podarowałbym gnojkowi. Aż mnie trzęsie, przybiegła do domu zapłakana i roztrzęsiona.
- Byłam w mieszkaniu gdy usłyszałam huk i darcie metalu – mówi inna lokatorka – wyjrzałam przez okno i widzę auto wbite w wejście do klatki. Kierowca wysiadł pokręcił się, powiedział, że nie da się zatrzymać i zaczął, bohater wielki, uciekać. A przecież tędy ciągle chodzą ludzie, akurat wszyscy mieli szczęście i na nikogo pijak nie najechał, a niewiele brakowało i byłaby tragedia.
Kierowca trafił do policyjnej izby zatrzymań do wytrzeźwienia, a jutro zostanie przesłuchany. Za jazdę po pijanemu i ucieczkę z miejsca wypadku grożą mu co najmniej 3 lata więzienia.